czwartek, 17 października 2013

Obiady czwartkowe


Dziś czwartek, zapraszam więc na obiad. Żeby godnie Was ugościć, pojechałam z samego rana po zakupy na bazar w centrum miasta, bo tam i wybór większy i ceny przystępniejsze niż w innych miejscach. A że upał panował dziś niemiłosierny (Odette mówi, że tak gorąco powinno być dopiero w marcu. W tym roku pogoda w ogóle nic sobie nie robi z kalendarza), więc  umęczyłam się porządnie.
                Ale za to kupiłam wiele ciekawych produktów spożywczych. Przede wszystkim okrę, bo planowałam zrobić okrę w pomidorach według przepisu z www.czarymarygary.blogspot.com


na pierwszym planie dwa gatunki okry

                Przy okazji dowiedziałam się, ze jadalne są nie tylko same strąki, ale też liście. Sprzedawczyni zapewniła mnie, że są przepyszne. Więc oczywiście nabyłam.
                A do kompletu dokupiłam też liście coco jamu. Niedawno okazało się, że jam – który jak sądziłam, zawsze ma tę samą poczciwą postać – występuje w wielu odmianach. Jest jam zwykły, water jam oraz coco jam. Liście tego ostatniego są podstawą tradycyjnego sosu palaver, o którym już słyszałam, ale jeszcze nigdy nie próbowałam.  Żeby nie musieć jeździć na bazar zbyt często, kupiłam te liście już dziś, choć potrawę z nich zaplanowałam na następny obiad czwartkowy.

z lewej liście okry, z prawej  coco jamu

                Do – i tak wypchanej siatki – dorzuciłam jeszcze kiść plantanów i objuczona jak wielbłąd wróciłam do domu. Po drodze nabyłam mały ręczniczek za 1cd, żeby ocierać spływający ze mnie strumieniami pot. Uff, jak gorąco…
                Gdy już dotarłam do domu i wzięłam chłodny prysznic, stwierdziłam, że właściwie nie mam czasu na gotowanie skomplikowanych dań i że zrobię po prostu kelewele. To tradycyjna ghańska potrawa – szybka, prosta, ale bardzo smaczna, więc się nie martwcie.

Podstawową  kelewele są plantany. Żółte, te które nadają się do smażenia. Obiera się je, kroi w kostkę i obtacza w panierce sporządzonej z imbiru, posiekanej cebuli, soli i oczywiście ostrej papryki (w Ghanie dania nieostre nie istnieją).  Następnie kostki plantanowe smaży się na oleju palmowym. I już! Danie gotowe.  


kelewele ma nie tylko ciekawą nazwę, ale też i smak

Przygotowanie kelewele zajmuje 10 min, co jest jego ogromną zaletą. Szczególnie jeśli się ma tak mało czasu jak ja. A wszystko przez Klemensa…


Klemens we własnej sierotowatej postaci
Otóż już jakiś rok temu zawładnęła mną potrzeba tworzenia czegoś własnymi rękami.  Pisanie, tłumaczenie – wszystko to fajne, ale zachciało mi się zrobić coś namacalnego. Tak narodziły się, znane niektórym z Was, misie.


misiowa rodzina

Ale jak wiadomo, misie nie występują w Afryce. Są tu za to niezliczone sklepy z materiałami, a w każdym z nich setki wzorów i kolorów, którym nie potrafię się oprzeć. Każda wizyta w mieście kończy się zakupem kilku jardów barwnej materii . Bo tu mierzy się w jardach – i ja, choć nie wiem, ile to jest, to już się nauczyłam, że na sukienkę potrzeba 6, na obrus 2, a na torbę wystarczy niecały jard.

to moje dotychczasowe zakupy, strach pomyśleć ile będę tego miała w dniu wyjazdu

No a jak już zgromadziłam tyle materiałów, to trzeba było coś z nich zrobić. Zaczęłam więc szyć torby. W ręku, bo maszyny oczywiście tu nie mam. Pierwsza, którą stworzyłam spotkała się z uznaniem - nawet jeden pan w sklepie z pamiątkami chciał ją ode mnie odkupić – więc zachęcona sukcesem, zaczęłam produkcję następnej. Dziś mam już 5 toreb i kilka kosmetyczek.

kosmetyczki lubię, bo się je szybko szyje

A ponieważ ciągle chciałabym robić coś nowego, kilka dni temu zaczęłam myśleć o słoniu. Efektem tego myślenia jest właśnie Klemens. (imię dostał od mojej koleżanki, która na jego widok zakrzyknęła – o! jaki fajny Klemens!)
A taki słonik, nawet nieduży, wymaga jednak poświęcenia mu uwagi. Stąd właśnie brak czasu na gotowanie. Ale za to, gdyby ktoś miał ochotę na torbę, kosmetyczkę czy słonia, to przyjmuję zamówienia! JJ
 moja absolutnie najpierwsza torba, która doczekała się pochwały od profesjonalnej krawcowej


11 komentarzy:

  1. Rezerwuję torebkę i kosmetyczkę ! Coś mi się wydaje, że za chwilę będziesz zbierać zamówienia na sukienki i garsonki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, prosze uprzejmie! Wczoraj zaopatrzylam sie w płachte ceraty i teraz moge produkować prawdziwie profesjonalne kosmetyczki! :)
      Jakieś preferencje kolorystyczne?

      Usuń
    2. Wszystkie wzory są cudne , ale może te barwy ghańskie będą najbardziej odpowiednie.

      Usuń
  2. Niesamowita jesteś!!! Kiedy znajdujesz na to wszystko czas. Przecież jeszcze musisz tam pracować...

    OdpowiedzUsuń
  3. czy Ty jeszcze masz czas na oddychanie,narzucilas Sobie tak wiele obowiazkow, ze az strach pomyslec jak dasz rade, czy mozna wyslac po Ciebie kontenerowiec bo oin do plyniecia potrzebuje wody znacznie powyzej kolan,pisz koniecznie dalej bo nasza ciekawosc jest ninasycona

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też poprosze torbę i kosmetyczkę jakiegoś bardzo kolorowego koloru :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One wszystkie sa bardzo kolorowego koloru. Naprodukuje ile wlezie i sobie wybierzecie. Bo i kolory i kształty i wielkość...

      Usuń
    2. Łoł, ale się cieszę!

      Usuń
  5. Ja też zamawiam kosmetyczki. Niezbędne na paszporty, dokumenty, paragony! Dobrze, że mają różną wielkość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na paszporty to będzie najmniejszy rozmiar (podyktowany najkrotsza dostępną w Akrze długością suwaka) i bez ceraty w środku.

      Usuń