Jak może pamiętacie, we wczorajszym poście napisałam, że kupiłam - między innymi - liście okry.
Dziś pokazałam moje zakupy Odette i okazało się, że to nieprawda. Że owszem, są to jadalne liście, z których robi się bardzo dobrą zupę, ale to nie okra.
Odette zna ich nazwę w swoim języku - biaawo. Ale jak się nazywają w twi lub po angielsku - nie wiadomo. Pewnie sprzedawczyni też nie wiedziała, a że leżały koło okry, to powiedziała mi, że to liście tej właśnie rośliny...
Przepraszam za błędną informację.
Jak dobrze, że mamy Odette, prawda?
Dziś pokazałam moje zakupy Odette i okazało się, że to nieprawda. Że owszem, są to jadalne liście, z których robi się bardzo dobrą zupę, ale to nie okra.
Odette zna ich nazwę w swoim języku - biaawo. Ale jak się nazywają w twi lub po angielsku - nie wiadomo. Pewnie sprzedawczyni też nie wiedziała, a że leżały koło okry, to powiedziała mi, że to liście tej właśnie rośliny...
Przepraszam za błędną informację.
Jak dobrze, że mamy Odette, prawda?
Pozdrowienia dla Odette :) Czy Ona wie, że jest "ekspertem"?? :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, przekaże! Chyba się domyśla, bo lece do niej ze wszystkim...
Usuń