piątek, 23 grudnia 2016
środa, 21 grudnia 2016
Saint Louis na rzece Senegal
Na pierwszy rzut oka Saint Louis przypomina nieco Hawanę. W
obu miastach życie toczy się wśród starych, niegdyś bardzo pięknych
kolonialnych domów, których dzisiejszy stan woła o pomstę do nieba. I podobnie
jak w kubańskiej stolicy, w Saint Louis roześmiane dzieci bawią się na
usypanych na ulicach gruzowych pagórkach, a ich matki rozwieszają kolorowe
pranie na balkonach bez podłóg i w oknach bez szyb.
na trawnikach miejskich też rozwieszają
piątek, 9 grudnia 2016
Afrykański człowiek-instytucja
Człowiek-instytucja. W Senegalu spotkałam takich wielu. Nie
wiem czy to za sprawą klimatu czy niedostatecznych środków finansowych. A może
po prostu Senegalczycy uważają, że to nie mury i tabliczki informacyjne
stanowią istotę instytucji. Nie wiem. Wiem tylko, że idąc rano nad ocean, widziałam mężczyznę w garniturze, który starannie wycierał z czerwonego kurzu
stolik stojący tuż przy ulicy, pod wielką akacją, naprzeciwko biura UNHCR.
to było tu, po drugiej stronie tej ulicy
piątek, 2 grudnia 2016
Różowe wody Różowego Jeziora
Nad Różowe Jezioro jechałam przekonana, że to ściema –
pocztówki i zdjęcia w Internecie są podkolorowane, a w przewodniku przesadzają.
Na pewno okaże się - myślałam sobie - że
jest niewłaściwa pora roku, nieodpowiednia pogoda oraz coś tam jeszcze i jezioro jest zwyczajnie szaro-bure. Z autobusu, który dowiózł nas do
Lac Rose (Różowego Jeziora) wysiadałam zatem bez większych emocji. Wysiadłszy,
spojrzałam na taflę jeziora i zobaczyłam to:
bliskie spotkanie z jeziorną wodą
Subskrybuj:
Posty (Atom)