Miniony rok nie był dla świata najlepszy. Pomyślałam sobie zatem, że dobrze byłoby ten zupełnie nowy i w
ogóle jeszcze nieznany rok powitać i
obłaskawić odrobiną magii. Postawiłam więc na kuchence rondel,
rozpaliłam pod nim ogień (żadne płyty, prądy i inne indukcje zupełnie się do
czarowania nie nadają) i zaczęłam wrzucanie. Najpierw suszone morele i wiśnie z
polskich sadów i ogrodów, żeby w kraju naszym kwitło i owocowało.
pięknie u nas, prawda?