niedziela, 4 listopada 2018

Algierskie miasto mostów


Zamilkłam na dłuższą chwilę, bo – zgodnie z obietnicą – chciałam napisać o algierskiej gościnności, życzliwości i o tym, jak przez prawie trzy tygodnie byłam najbardziej zaopiekowaną Ewą świata. Zabierałam się za ten temat kilkakrotnie i za każdym razem zamiast zwykłego blogerskiego opisu wychodziły mi jakieś ckliwe wzruszenia.


dokoła zupelna pustka

a w środku życzliwi ludzie, ktorzy przyjęli nas zgodnie z zasadą, że gość w dom, Bóg w dom