Co ma zrobić człowiek, który w upalne lipcowe dni nie może
nawet marzyć o żadnym wyjeździe i
zamiast wędrować po świecie musi tkwić w niewolniczej pracy? Każdy ma
pewnie inne sposoby na oszukanie rzeczywistości, ja najchętniej uciekam w
podróż kulinarną. Dlatego większą część minionego weekendu spędziłam w kuchni.
Głównie w towarzystwie bobu i książki „Jerozolima”. Postanowiłam wykorzystać pełnię sezonu
bobowego i zrobiłam danie, na które już od dawna miałam ochotę, czyli kulki
mięsne w sosie z bobem.