Tak, tak... nie myślcie sobie, że tylko u Was zrobiło się jesiennie. Tutaj też drzewa szumią i szeleszczą.
A choć robią to nie przy pomocy liści, tylko dużych suszonych fasolek, to nic. Efekt pozostaje taki sam.
Nie brakuje też innych oznak jesieni: liście lecą z drzew,
(duże, sztywne i grube, ale lecą jak należy), a w sadach drzewa uginają się pod ciężarem owoców.
Co prawda, zamiast jabłek i gruszek mamy tu mango, ale za to jakie dorodne!
Tak więc, jesień mamy jak należy i tylko pan Celsjusz nie chce tego zauważyć, ciągle zapodaje ponad 30 stopni...
A choć robią to nie przy pomocy liści, tylko dużych suszonych fasolek, to nic. Efekt pozostaje taki sam.
Nie brakuje też innych oznak jesieni: liście lecą z drzew,
Co prawda, zamiast jabłek i gruszek mamy tu mango, ale za to jakie dorodne!
Pojawiły się też grzyby. Ale postanowiłam nie robić z nich zupy ani nie suszyć do wigilijnych pierogów, niech sobie rosną!
Faktycznie, mógłby się pan Celsjusz zatrzymać na 30 stopniach, co by mu szkodziło?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem. Dziś Wszystkich Świętych, a ja zamiast futro wyciągać z szafy i rozsiewać woń naftaliny, biorę już trzeci chłodny prysznic.
OdpowiedzUsuńMy też bierzemy chłodny prysznic... tyle, że z nieba. U mnie cały dzień leje zimny, wstrętny deszcz. Nie liczę na to aby w ciągu najbliższych kilku miesięcy Pan Celsjusz był dla nas łaskawy. Niestety...
OdpowiedzUsuńA mnie się czasem marzy, żeby tak choć przez chwilę się nie pocić....
Usuń