Kiedyś pisałam już o Jemenie, ale tylko o Sanie, a przecież w tym kraju jest znacznie więcej pięknych miejsc. Należy do nich na przykład dolina Hadramautu.
Wycieczka, którą tam odbyłam była
nieco nietypowa, bowiem towarzyszyli nam w niej dwaj policjanci,
specjalnie oddelegowani do opieki nad turystkami. W ten sposób szef
miejscowej policji, effendi Dżamal chronił przybywających w tamte strony
cudzoziemców. Co prawda, ani przez sekundę nie czułam się w Jemenie zagrożona,
ale effendi Dżamal wolał dmuchać na zimne.
w porze deszczowej doliną płynie rzeka, ale w kwietniu wszystko było wysuszone jak pieprz
Jechaliśmy więc sobie we czwórkę –
dwie turystki i dwóch ochroniarzy. Ponieważ w tamtych stronach przebywały równocześnie
z nami jeszcze dwie cudzoziemki, które też chciały zwiedzić dolinę Hadramautu, to w podróż wyruszyły dwa
samochody – jeden dla nas, drugi dla Chinek i ich policjantów. A że chłopcy
byli szalenie mili (a niektórzy dodatkowo bardzo przystojni) oraz przejęci rolą
gospodarzy i opiekunów, to wycieczka była bardzo udana.
typowa jemeńska wioska
Jechaliśmy piękną doliną,
zatrzymując się w różnych wioskach i miasteczkach, gdzie policjanci zawsze starali się
pokazać nam coś ciekawego. Największą atrakcją była wizyta w domu
siostry jednego z naszych opiekunów. Mieszka ona w typowym jemeńskim jednorodzinnym
kilkupiętrowym budynku. My, czyli dziewczyny zostałyśmy zaproszone w gościnę,
natomiast wszyscy mężczyźni (oprócz brata gospodyni) musieli poczekać przed
domem. Bo chociaż budynek miał pięć pięter, to jednak nie wypadało przebywać w
nim obcym mężczyznom. Był to kolejny przykład na to, że czasem lepiej być
kobietą. My mogłyśmy wchodzić wszędzie, właściwie codziennie ktoś zapraszał nas
do swojego domu. Gdyby podróżował z nami jakiś facet, nie przytrafiłaby nam się
większość z tego, co najlepiej teraz wspominam. Nie poznałabym tej dziewczyny.
w domu u tej dziewczynki spędziłyśmy bardzo miłe popołudnie
Nie zobaczyłabym czerwonej sukni z dekoltem i
trenem, w którą ubrana była siostra kobiety malującej nam henną ręce.
o, tak mnie pomalowała
Nie byłabym w tej górskiej wiosce w domu, w
którym na parterze mieszkały zwierzęta, a na piętrze ludzie (wśród nich blondyn
z intensywnie niebieskimi oczami).
górska wioska
Nie poznałabym rodziny właściciela hotelu, w
którym mieszkałyśmy w Manace.
wizyta w domu odbyła się drugiego wieczoru, pierwszego zaś hotelowych gości sztuk 4, zabawiał zespół złożony z pracowników i właścicieli hotelu, w sumie jakieś 7 osób
No mówię Wam, ominęłaby mnie połowa atrakcji. No
i oczywiście nie mogłabym poznać siostry policjanta. A tak, proszę bardzo,
obejrzałam dom, wypiłam herbatę i pogawędziłam z dziewczyną, którą speszyłam
nieco idiotycznym pytaniem o przeznaczenie poszczególnych pomieszczeń. A
przecież to czy dany pokój jest sypialnią, jadalnią czy salonem zależy po
prostu od tego, czy akurat się w nim śpi, je, czy też siedzi z gośćmi przy
herbacie. Ja niestety wykazałam się brakiem elastyczności mózgowej, chciałam
sobie wszystko poukładać i uporządkować. Taka europejska skaza…
Jemeńczycy jak tylko zobaczą jakąś skałę, to zaraz tam muszą postawić dom...
Nasi
policjanci zabrali nas też do wioski, z której pochodzi rodzina Osamy bin
Ladena. Gdy przechodziliśmy koło cmentarza, jeden z chłopaków powiedział:
to właśnie ta wioska
- Tu właśnie będzie pochowany bin
Laden, jak go w końcu zabiją…
a to ten cmentarz. Ale policyjna przepowiednia chyba się nie sprawdziła
Potem pojechaliśmy dalej, podziwiając
zdumiewającą jemeńską architekturę,
czasem kogoś nachodzi potrzeba, żeby ożywić trochę beżowy krajobraz
naturę i zwyczaje – na przykład
charakterystyczny sposób ubierania się wieśniaczek z doliny Hadramautu.
nie wiem, po co zakłada się taki kapelusz, skoro znajdująca się pod nim kobieca głowa i tak jest szczelnie okutana czarnym zawojem
Późnym popołudniem dojechaliśmy
do miejsca, które policjanci chcieli nam pokazać najbardziej.
tak wyglądało to z daleka,
a tak z bliska
Cieszyli się jak
dzieci z wrażenia, jakie wywarł na nas ten widok. Najpierw musiałyśmy zamknąć
oczy, zostałyśmy doprowadzone do krawędzi przepaści, a potem na trzy cztery
otworzyłyśmy oczy i równocześnie wydałyśmy z siebie okrzyk zachwytu. Jemen
potrafi zaprzeć dech w piersiach…
potrafi też rozweselić :)
gdzieś w Hadramaucie
Tak, Jemen to nie tylko jeden z
najpiękniejszych krajów, jakie widziałam. To też miejsce, w którym czułam się
najbardziej zaopiekowana. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam pojadę…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZabudowania wyglądają jak makiety, niesamowite! Czy trudno jest zorganizować wyjazd do Jemenu? W jakim języku porozumiałaś się z dziewczyną? Zdjęć we wnętrzu nie można/nie wypada robić? Napisz choć jak mieszkają, jak urządzają te 5 pięter!
OdpowiedzUsuńWyjechac jest latwo, nie wiem tylko czy teraz tam jest bezpiecznie, nasze media sa mocno ułomne w informowaniu o tym, co się tam dzieje. Z ta siostra policjanta to porozumiewałam się przez niego - mowil po angielsku. A z innymi - podstawy arabskiego + dobra wola obu stron :)
Usuńwe wnętrzach raczej nie wypadalo, jak ktoś zaprosil w gości to głupio mu obfotografowywać mieszkanie. Poza tym, kobietom nie wolno robic zdjęć.
No wlasnie, nie urzadzaja i stad moje pytania o przeznaczenie pomieszczen. Maja materace i poduchy ulozone pod scianami i wyciagaja je do spania albo dla gości. A w ogole to większość z tych 5 pięter zajmuje klatka schodowa. Pomieszczen jest mało i sa nieduze. Parter to taka jakby sionka (na wsi raczej oborka), na następnym piętrze kuchnia, a potem zostaje w sumie kilka pokoi. A rodziny wielopokoleniowe.
A tak w ogole, to jakby ktoś miał rzetelne informacje o sytuacji w Jemenie, to bym była wdzieczna. Wlasciwie od kiedy stamtąd wrocilam, caly czas mysle o tym, żeby pojechać jeszcze raz...