niedziela, 5 stycznia 2014

Karuzela - Belize

Karuzela, karuzela
na mym blogu co niedziela...

    Jest 5 stycznia, a za oknem zamiast promieni słonecznych odbijających się od bielutkiego śniegu, szaruga i deszcz. Kto to widział, deszcz o tej porze roku?!
   Odwracam więc wzrok od okna i przenoszę się na Karaiby. Jedziecie ze mną?
 


Najpierw, spełniając prośbę czytelniczą, przedstawiam mapkę. Kraj, o którym chcę dziś pisać jest tak niewielki, że całkowicie schował się pod maleńką omańską muszelką.


Belize składa się z części kontynentalnej i wysp. I to tam się właśnie wybierzemy. Jednym z najbardziej znanych belizyjskich miejsc jest San Pedro - wyspa rozsławiona przez Madonnę dzięki piosence "La isla bonita". Mieszkańcy San Pedro tak są z tego określenia dumni, że nawet tabliczki adresowe zaopatrzyli w napis "La isla bonita".

la isla bonita czyli piękna wyspa
 
San Pedro jest niczego sobie, ale moim zdaniem o wiele ładniejsza jest jej sąsiadka - wyspa Caye Caulker. Bo o ile San Pedro wygląda z grubsza jak wiele innych miłych miejsc,
 
na San Pedro są asfaltowe ulice i chodniki
 
to Caye Caulker jest zdecydowanie inna. Każdy przybywający na tę wyspę musi zapoznać się najpierw z podstawową zasadą tam obowiązującą. Informuje o niej napis umieszczony przy zejściu z pomostu, do którego przybijają motorówki przywożące gości na Caye Caulker. Napis jest taki:
Caye Caulker - zwolnij
 
I rzeczywiście, wszystko co potem spotyka turystę dostosowuje się do tej zasady. Po wyspie porusza się powoli, bo ulice wyglądają tak:
 
 
a jak wiadomo, po piachu nie da się pędzić na złamanie karku, poza tym samochodów na wyspie nie ma.
Rozglądamy się więc dokoła i czujemy, że wszystko w nas zwalnia. No, a potem to już tylko hamaczek,
 
 
sporty wodne,
 
 
i integracja z lokalną ludnością, która nie tylko różni się od sąsiednich nacji tym, że nie posługuje się hiszpańskim (językiem urzędowym wszystkich ościennych państw), a angielskim, ale też wygląda nieco inaczej.
 
 
Tak, Belize to świetne miejsce do wypoczynku. Caye Caulker obejść można w godzinę, więc nie ma się nawet wyrzutów sumienia, że czegoś się nie zobaczyło. Można spokojnie oddawać się lenistwu wśród szumu palm.
 
 
A kiedy już akumulatory się naładują, wystarczy wsiąść w łódkę i jeszcze tego samego dnia zwiedzać gwarne miasta Meksyku czy Gwatemali.
 

1 komentarz:

  1. Chyba wolałabym zostać na tej ślicznej wyspie, niż pchać się do zatłoczonego Meksyku. Chociaż przez kilka dni...słodkiego lenistwa w pięknym miejscu.

    OdpowiedzUsuń