Karuzela, karuzela
Na mym blogu co niedziela...
Dziś Polska.
Zdziwieni? Mam nadzieję, że nie, bo przecież nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że nasz kraj jest piękny i wart niejednej wyprawy. Mnie w tym roku, jeszcze przed wyjazdem do Ghany, udało się odwiedzić kilka miejsc. Jednym z tych, które wspominam najczęściej jest Nowe Kawkowo niedaleko Olsztyna.
Pojechałam tam przede wszystkim po to, żeby obejrzeć lawendowe pole.
Mamy w Polsce Florencję północy, Fudżijamę Suwalszczyzny i mamy też Warmińską Prowansję. Nigdy nie byłam w tej francuskiej - podejrzewam, że jest tam ciut więcej lawendy - ale i Nowym Kawkowie jest na co popatrzeć. A dojechać można znacznie łatwiej i szybciej.
w tym domu z prawej strony mieszka właścicielka plantacji
Wizytowanie lawendowych pól planowałam już dawno, ale niestety wrażliwe francuskie roślinki nie zawsze radzą sobie z warunkami panującymi w północnej Polsce i w zeszłym roku nie kwitły zbyt obficie. Na szczęście tego lata wszystko poszło zgodnie z planem i w lipcu pagórkowate pole pokryło się fioletowym kwieciem.
Już w połowie czerwca zaczęłam nękać właścicielke plantacji telefonami.
- Już?
- Jeszcze nie.
- Już?
- Jeszcze nie.
- Już?
- Już.
No to w drogę, bo "już" znaczy, że lawenda zakwitła i trzeba szybko jechać, żeby zdążyć przed żniwami.
Na mym blogu co niedziela...
Dziś Polska.
Zdziwieni? Mam nadzieję, że nie, bo przecież nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że nasz kraj jest piękny i wart niejednej wyprawy. Mnie w tym roku, jeszcze przed wyjazdem do Ghany, udało się odwiedzić kilka miejsc. Jednym z tych, które wspominam najczęściej jest Nowe Kawkowo niedaleko Olsztyna.
Pojechałam tam przede wszystkim po to, żeby obejrzeć lawendowe pole.
Mamy w Polsce Florencję północy, Fudżijamę Suwalszczyzny i mamy też Warmińską Prowansję. Nigdy nie byłam w tej francuskiej - podejrzewam, że jest tam ciut więcej lawendy - ale i Nowym Kawkowie jest na co popatrzeć. A dojechać można znacznie łatwiej i szybciej.
w tym domu z prawej strony mieszka właścicielka plantacji
Wizytowanie lawendowych pól planowałam już dawno, ale niestety wrażliwe francuskie roślinki nie zawsze radzą sobie z warunkami panującymi w północnej Polsce i w zeszłym roku nie kwitły zbyt obficie. Na szczęście tego lata wszystko poszło zgodnie z planem i w lipcu pagórkowate pole pokryło się fioletowym kwieciem.
Już w połowie czerwca zaczęłam nękać właścicielke plantacji telefonami.
- Już?
- Jeszcze nie.
- Już?
- Jeszcze nie.
- Już?
- Już.
No to w drogę, bo "już" znaczy, że lawenda zakwitła i trzeba szybko jechać, żeby zdążyć przed żniwami.
ścina się kwiatki, a zielone kule liści rosną sobie dalej
Bo kwiatki te, nie tylko zdobią warmiński krajobraz, ale przede wszystkim służą do wyrobu woreczków zapachowych, kosmetyków, syropów smakowych, a nawet wina. Ja kupiłam olejek do ciała, który zabrałam ze sobą do Ghany i często tu używam. Pewnie to dlatego naszły mnie wspomnienia akurat o lawendowym polu.
Zanim jednak - kryjąc się przed deszczem w drewnianej chacie właścicielki plantacji - odkryłam możliwość zrobienia zakupów, siedziałam sobie na ławeczce i patrzyłam na fioletowe pole wśród wzgórz.
ławeczka dla gości
Słuchałam bzyczących wśród kwiatów pszczół (a może to były bąki?), wdychałam zapach lawendy i obliczałam w myślach, co jeszcze - oprócz mieszkania - muszę sprzedać, żeby kupić sąsiednią górkę i zamieszkać w Nowym Kawkowie.
motylowate też były...
Wybuduję sobie mały domek - myślałam - kupię wreszcie tego osiołka, o którym marzę od dawna, a mój pagórek obsieję czymś, co też pięknie kwitnie, w kolorze komponujacym się z lawendą. I będe przechadzać się po mojej plantacji w zwiewnej sukience i zbierać kwiatki. A może założę gospodarstwo agroturystyczne, takie jak, oddalona o 300m od lawendowego pola, Moniówka?
w Moniówce wszędzie pełno jest polnych kwiatów
Moniówkę stworzyła dziewczyna, która też mieszkała i pracowała w Warszawie. A teraz ma piękny dom, koty, psa, ciszę i spokój. Jeśli ona mogła, to dlaczego nie ja?
Nudzić się nie będę, bo w Kawkowie więcej jest takich osób, które osiedliły się tu, porzucając miasto. Dbają o to, żeby wioska stała na wysokim poziomie. Kulturalnym i nie tylko. Na przykład, dzięki miejscowej artystce, przystanek autobusowy wyglada tam tak:
za przystankiem ogrodzony i zadbany plac zabaw
W ogóle okolica spokojna, ludzie nawet nie grodzą swoich gospodarstw. Zatem postanowione - przeprowadzka!
Ale zaraz, jeśli będę miała dom, osła i pole uprawne, to jak pojadę do Ghany? A do Jemenu? Do Indii, Mongolii, Ugandy i Kabardyno-Bałkarii?
Co za życie.... czemu zawsze: albo rybki albo akwarium?
No, ale trudno. To teraz jeszcze tylko spacer po Nowym Kawkowie i powrót do domu.
Ale za parę(naście) lat, jak już objadę cały świat, zamieszkam tu z całą pewnością!
Pięknie i jakoś tak bardziej swojsko... Ale podejrzewam, że znajdziesz tysiące miejsc, w których byś chciała osiąść "potem". Które wybierzesz?
OdpowiedzUsuńTo się pewnie okaże "potem"...
Usuń