W zeszłym tygodniu objadaliśmy się jak bąki japońskimi zupami, zatem najwyższa pora zająć się deserami.
Japończycy jak wiadomo lubią zieloną herbatę. I to nie
tylko w postaci naparu, dodają ją też do czekoladek, ciastek i lodów.
Klub
miłośników języka angielskiego zabrał mnie do tradycyjnej kawiarni – dokładnie
takiej, jaką każdy z Was ma przed oczami, gdy usłyszy tradycyja i japońska. Stały w niej niziutkie stoliki,
siedziało się na płaskich poduszkach ułożonych na rozścielonych na podłodze
matach, ściany zrobione były z przesuwanych parawanów shoji, a za nimi widać
było oczko wodne i starannie przycięte drzewka.
W takiej to najbardziej japońskiej z japońskich
scenografii, poczęstowana zostałam tradycyjnym deserem kakigori. Składa się on
z góry kruszonego lodu i polewy. Polewa może być owocowa lub czekoladowa, ale
oczywiście najlepsza jest herbaciana.
myślałam, że ta brązowa kulka to lody czekoladowe, ale okazało się, że fasola
Kakigori znakomicie orzeźwia i nie tuczy,
czego nie można powiedzieć o innym tradycyjnym deserze – akafke.
Akafke jadłam w cukierni, w której nie serwowano niczego
innego, tylko te zrobione z fasoli ciastka.
w tej cukierni nigdy nie ma problemu z brakiem wolnego stolika
Wchodząc do takiego lokalu, podaje
się tylko liczbę osób, nie trzeba mówić co się chce, bo każdy dostaje to samo –
ciastko i herbatę.
Herbata jest absolutnie konieczna, bo ciastko jest
tak słodkie, że bez przepłukiwania kubków smakowych gorzkim płynem, nie udałoby
mi się zjeść wszystkiego.
tu przygotowuje się herbatę
Zieloną herbatą przyprawiane są także inne słodycze. Na przykład to ciastko, które w pierwszej
chwili pomyliłam z mydłem.
Są też herbaciane cukierki.
wyrób herbacianych cukierków
I klonowe ciastka momiji manju
nadziewane herbatą.
Z produkcji tych ciastek słynie wyspa Itsukushima, o której pisałam niedawno. Większość sklepików znajdujących
się między portem a świątynią nie tylko sprzedaje ciastka, ale też wyrabia je na miejscu, a cały
proces prezentowany jest jako nie lada
atrakcja turystyczna.
W ogóle trzeba przyznać, że klonowe słodycze są
wspaniałą ilustracją powiedzenia, iż reklama jest dźwignią handlu. Same w sobie
nie są jakieś wybitne, ot biszkopt z nadzieniem.
nadzienie różne, cena ta sama
Ale tyle wkoło nich zamieszania, że nikt chyba nie wyjeżdża z Itsukushimy, nie skosztowawszy słynnych ciastek. A większość wiezie jeszcze pięknie
zapakowane pudełka z momiji manju, jako prezent dla rodziny i znajomych.
w Japonii ogromną wagę przywiązuje się do ładnych opakowań
Ja poprzestałam na spróbowaniu jednego ciastka, zaś moich
bliskich uraczyłam cukierkami z kiełbasy,
drażetkami wyglądającymi jak
japońskie dziewczęta
misie i kotki też mi się podobały, ale nie sprzedawali paczek mieszanych
oraz wodorostami o smaku śliwki.
wyglądały zachęcająco i tak różowo. Niestety niektórzy nie dali rady przełknąć tego przysmaku
a te cukierki jedynie sfotografowałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz