Dziś kontynuacja opowieści o japońskich dziwach. Do takich zaliczają się niewątpliwie kocie
kawiarnie.
Wbrew nazwie są to miejsca niemające wiele wspólnego z jakąkolwiek
gastronomią. Nie da się w nich napić ani kawy, ani herbaty, ani w ogóle niczego, a
jedyne dostępne jedzenie, które można kupić to pokarm dla kotów. Po co więc
przychodzić do takiej kawiarni? Otóż idzie się tam i płaci około 10 $ za pół
godziny, żeby móc głaskać koty. Osoby zestresowane, przemęczone pracą czy
samotne mogą sobie w takiej kawiarni posiedzieć, odpocząć, nawiązać kontakt z
żywym stworzeniem. Jak się tak nad tym zastanowić, to raczej smutne…
Szczęśliwcy, którzy mają własne zwierzęta, doceniają to i bardzo dbają o swoich pupili. Na przykład psy wożą w wózkach.
I nie
są to wózki dziecięce, tylko specjalnie zaprojektowane wózki psie – krótsze i
głębsze od ludzkich.
na tym zdjęciu można się dokładniej przyjrzeć
Sobie też Japończycy ułatwiają życie. Zaimponowali mi
różnymi z pozoru drobnymi usprawnieniami, dzięki którym niełatwe
przecież z definicji życie staje się lepsze. Weźmy takie parasolki rowerowe. Do
kierownicy przymocowuje się sterczący patyk z uchwytem na parasol – coś
podobnego mamy u nas w wózkach dla dzieci – i czy słońce czy deszcz jazda po
mieście staje się bardziej komfortowa.
umieszczone przed prawie każdym sklepem stojaki na parasole też mi się spodobały
tu wersja dla strachliwych
Albo krzesełka dla niemowląt. Zapomniałam o nich
napisać w wątku toaletowym, ale pasują też do kategorii usprawniaczy.
W każdej
kabinie każdej toalety japońskiej w rogu, tuż koło sedesu umieszczone są takie
krzesełka. Matka (lub ojciec - w męskich też takie są),
która wchodzi do kabiny
z dzieckiem na ręku nie musi wykonywać sztuk ekwilibrystycznych, sadza dziecko
w fotelik i ma obie ręce do swojej dyspozycji. Fajne, prawda?
Życie Japończyków usprawnia też przestrzeganie różnego
rodzaju zasad. Głównie chodzi o ustawianie się w odpowiednim czasie we
wskazanym miejscu. Na przystanku autobusowym wystarczy utworzyć zwykłą kolejkę,
ale już na peronie, na który ma wjechać shinkansen,
ważne jest po pierwsze,
żeby stać tam, gdzie otworzą się drzwi naszego wagonu, a po drugie, żeby ogonek
oczekujących na peronie nie utrudniał wysiadania z pociągu.
Żeby utrzymać
rekordowo krótki czas przejazdu, cała operacja wymiany pasażerów nie może zająć
więcej niż minutę, więc ważne jest, by wszyscy postępowali ściśle według planu.
I tak też robią.
jeśli z tego samego peronu odjeżdża kilka różnych pociągów, dla każdego jest oddzielna linia kolejkowa
Chyba jednak nie da się całe życie być trybikiem dobrze
naoliwionej maszyny, więc nawet Japończycy czasem są nieposłuszni. I jak już
człowiek przywyknie i przestanie się
dziwić tej ich karności, to zaczyna zauważać i zdumiewać się różnymi oznakami
nieposłuszeństwa. Najbardziej w oczy rzuca się krnąbrność rowerzystów, którzy
za nic mając ścieżki rowerowe i wszelakie znaki,
grzeczne dziewczynki prowadzą swoje rowery
a niegrzeczni chłopcy jadą po chodniku
mkną jak szaleni po
chodnikach.
A jak wiadomo w japońskich miastach chodniki raczej nie świecą
pustkami.
wszędzie pełno takich znaków
Kierowcy też czasem łamią przepisy.
Ciekawe tylko czy przy wypisywaniu i wręczaniu mandatu
kłania się policjant czy ukarany kierowca…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz