Nadszedł czas, by podjąć rozpoczętą kiedyś podróż kulinarną. Było już o jedzeniu w Afryce i Ameryce Południowej, dziś zatem zapraszam do Ameryki Północnej i Środkowej. Od razu uprzedzam jednak, że to wyprawa nie dla abstynentów. Przeglądając zdjęcia z tego regionu świata, ze zdumieniem stwierdziłam, że ja tam chyba bardzo mało jadłam. Za to piłam... o, tak :)
Tam inaczej się po prostu nie da. Weźmy na przykład Honduras - powitał mnie tam taki plakat:
a potem zjada je pysznie zgrillowane i podane w towarzystwie warzyw, sosów i chleba.
Jedzenie bardzo proste, ale świeże, aromatyczne i naprawdę dobre.
Też w Meksyku, ale w innej części kraju, w Guanajuato, jadłam najpyszniejsze lody świata. Najpierw przyglądałam się z pewnym niedowierzaniem panu, który obierał ananasy, ubijał je z kostkami lodu i podawał w kubeczkach, posypane chili i solą. Ponieważ jednak wszyscy wkoło kupowali te lody, to i ja zaryzykowałam. I zaraz dokupiłam drugą porcję! Świeżutki słodki ananas z pikantno-słoną posypką okazał się być prawdziwym cudem. Słowo honoru.
W ogóle w Meksyku jadłam dużo i dobrze, najczęściej stołując się w takich jadłodajniach:
Oczywiście nie mogło też zabraknąć napojów. Przede wszystkim był to słynny trunek wytwarzany z agawy.
Tam inaczej się po prostu nie da. Weźmy na przykład Honduras - powitał mnie tam taki plakat:
ta starsza, niewątpliwie znająca życie kobieta zachęca do korzystania z życia, bo jest ono krótkie |
Piwo, którym raczy się ta pani to z pewnością "Koło ratunkowe", bo tak właśnie nazywa się popularny w Hondurasie gatunek chmielowego napoju.
W Hondurasie byłam bardzo krótko, właściwie tylko przejazdem w drodze do Gwatemali. Znajduje się w niej pewne niezwykłe miejsce, miasteczko Livingstone, do którego nie prowadzi żadna lądowa droga, dostać się można do niego jedynie wodą. Płynie się wśród takich pięknych okoliczności przyrody:
A po jakimś czasie dociera się do miejscowości, której mieszkańcy (o karaibskim wyglądzie, różniący się znacznie od typowych gwatemalskich Indian) żyją w atmosferze wiecznej fiesty i gdzie podstawowym produktem spożywczym jest coco-loco, "szalony kokos", który robi się dolewając do kokosa rum.
przyuliczny bar z kokosami czekającymi na swoją porcję rumu |
Po Gwatemali przyszła kolej na Meksyk. Tam zdaje się coś zjadłam. O, takie robaczki w Oaxace:
smakują wyłącznie solą i papryką, w której są wytytłane, smaku własnego nie posiadają wcale |
W tej samej Oaxace byłam też na wspaniałym targu mięsnym, gdzie najpierw wybiera się surowe mięso:
Jedzenie bardzo proste, ale świeże, aromatyczne i naprawdę dobre.
Też w Meksyku, ale w innej części kraju, w Guanajuato, jadłam najpyszniejsze lody świata. Najpierw przyglądałam się z pewnym niedowierzaniem panu, który obierał ananasy, ubijał je z kostkami lodu i podawał w kubeczkach, posypane chili i solą. Ponieważ jednak wszyscy wkoło kupowali te lody, to i ja zaryzykowałam. I zaraz dokupiłam drugą porcję! Świeżutki słodki ananas z pikantno-słoną posypką okazał się być prawdziwym cudem. Słowo honoru.
W ogóle w Meksyku jadłam dużo i dobrze, najczęściej stołując się w takich jadłodajniach:
Oczywiście nie mogło też zabraknąć napojów. Przede wszystkim był to słynny trunek wytwarzany z agawy.
agawa
O tequili kiedyś już pisałam. Dziś więc będzie o mezcalu, czyli agawowym alkoholu wytwarzanym w innych rejonach niż okolice Tequili. W wielu miejscach w Meksyku znajdują się małe rodzinne fabryczki mezcalu. Można je zwiedzać i przy okazji degustować różne odmiany trunku.
beczka pełna mezcalu :) |
degustacja |
W okolicach miasta Oaxaca produkuje się specjalny rodzaj mezcalu - mezcal gusano, czyli wzbogacony o robaka. Takiego:
W całej butelce jest tylko jeden osobnik i kwestia tego, komu przypadnie w udziale staje się zazwyczaj głównym tematem imprez zakrapianych tym rodzajem mezcalu. Jeśli więc musicie ugościć kogoś, z kim nie macie za bardzo o czym rozmawiać, to polecam podanie tego właśnie trunku :)
Już mi się trochę kręci w głowie od tych wszystkich napitków, więc nie będę pisała o kubańskim rumie i mojito.
dużo rumu i bardzo dużo mięty, nie jak w polskich barach, gdzie wrzucają na odczepnego trzy listki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz