środa, 21 maja 2014

Czar PRL


W sobotę będzie święto Saskiej Kępy, czyli eleganckiej części prawobrzeżnej Warszawy. Zanim pójdziemy na Francuską i siądziemy przy kawiarnianym stoliku nucąc pod nosem „Małgośkę” Agnieszki Osieckiej, możemy przespacerować się po tym może mniej ładnym, ale równie interesującym fragmencie Pragi. Osobom w wieku 30 + polecam wizytę w jednym z najmłodszych (a może najmłodszym) warszawskich muzeów – Czar PRL. W pofabrycznych budynkach przy ulicy Grochowskiej wszyscy ci, którzy pamiętają choć trochę minioną epokę, mogą udać się w podróż sentymentalną w czasy dzieciństwa.
wejście trochę dziwne, ale nie należy się zrażać


Oglądając eksponaty zgromadzone w tym muzeum co chwilę ma się ochotę krzyknąć – o, takie miałam! I takie! No, bo przecież każdy z nas czytał takie właśnie wydanie opowieści o Koziołku Matołku

 
 i wyjadał rurki z takiej metalowej puszki (uwielbiałam te rurki!).


 
Najbardziej wzruszył mnie ten garbusek.

 
Miałam identyczny, a do niego całe pudło rolek klisz filmowych (jak do aparatu fotograficznego) z przeróżnymi bajkami. Dzięki garbatemu rzutnikowi można je było wyświetlać na ścianie albo na suficie i wtedy oglądało się je, leżąc z tatą na tapczanie. Najbardziej lubiłam „Kwiatowy alfabet”, każda litera miała przypisany odpowiedni kwiat i tylko „na E nie zna kwiatka Esterka”. Pamiętam, że bardzo mnie to martwiło, bo przecież E to moja litera i chciałam, żeby przynależał do niej jakiś kwiatek.

 
W muzeum Czar PRL jest wiele takich budzących wspomnienia przedmiotów. Jest też sala prezentująca sklep i bar mleczny. Można tam usiąść przy stoliku i napić się landrynkowej (brrr) oranżady, która wliczona jest w cenę biletu wstępu.


 
Oprócz przedmiotów codziennego użytku  w muzeum można też poczytać gazety sprzed kilkudziesięciu lat, posłuchać muzyki z płyt winylowych i obejrzeć warszawskie fotografie. Niektóre doprawdy zadziwiające, no bo czy ktoś widział takiego pudla?? W kapitalizmie takie dorodne się nie zdarzają…

 
 Jeśli więc będziecie na Pradze, zajrzyjcie na Grochowską. a potem opowiedzcie, jakie sprzęty z Waszych domów tam odnaleźliście.

2 komentarze:

  1. Zajrzałam na ich stronę i już widzę, że klimaty jak z mojego dzieciństwa. Brrrr, chyba tam nie pójdę, przecież to straszne, mimo, że Koziołek Matołek, rurki i rzutnik-garbusek (epidiaskop?, ja zakochałam się w Zorro, a dla Ciebie znalazłam http://diafilm.pl/206/Katalogbajek/5_5/Wydawca/158/Kwiatowe_abecadlo) to faktycznie te jasne strony.
    Dzięki wielkie za info o święcie Saskiej Kępy!
    Jesteś niezastapioną czarodziejką - wyszukiwaczką fantastycznych miejsc i tematów! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rety! Moja bajka!!! Ale super. Nie pamiętałam, co było dalej, a tam tak ślicznie: na E nie zna kwiatka Esterka, da ci za to eukaliptusowego cukierka! Aż się wzruszyłam. Dzięki!!!!

      Usuń