czwartek, 9 listopada 2017

Obiady czwartkowe

Azjaci lubią jeść. Być może nawet bardziej ode mnie. Zarówno w Malezji, jak i w Brunei, o każdej porze bez trudu można znaleźć otwartą restaurację.

najczęściej są to hale ze stolikami, otoczone straganami oferującymi różne dania

 Bardzo popularne są też targi jedzeniowe, na których kupuje się gotowe dania. Można je zjeść na miejscu lub zabrać do domu. Nie wiem czy ze względu na wyrafinowanie tamtejszej kuchni, czy też na niskie ceny jedzenia, w każdym razie faktem jest, że ludzie bardzo często stołują się na mieście. Albo kupują dania na wynos.


Dlatego nocny market w Brunei jest sprawą ważną i sam sułtan w swej łaskawości wydał kilka miesięcy temu zalecenie, by go wyremontować. Władze miasta postanowiły ucieszyć władcę i zrobić nawet więcej, koło starego bazaru zbudowano nowy – przestronny, wygodny i higieniczny. Wszystko jest w nim wyłożone kafelkami, żeby łatwiej dbać o czystość, są toalety, zlewy do mycia rąk i stoliki, także łatwe do czyszczenia.

pora jeszcze wczesna, więc nie ma tłumów

Ponieważ moje brunejskie mieszkanie było dwie minuty piechotą od nocnego marketu, odwiedziłam go kilkakrotnie.

minutę spacerkiem w prawo - moje mieszkanie, minutę do tyłu - nocny market

 I zjadłam co następuje:

makaron z owocami morza


do tych misek, na życzenie klienta, sprzedawca dolewa rosół i pożywna zupa gotowa!

ta, którą wybrałam miała kulki z ryby, trójkąty z tofu, kwadraty z mięsa i oczywiście różne warzywa oraz makaron, dużo makaronu. A zauważyliście jak się błyszczy higieniczny blat stołu?

bardzo popularny i w Brunei i w Malezji fast food

po rozpakowaniu liścia widzimy, że składa się z ryżu, jajka, sosu i rybek - małych suszonych

szaszłyk górny nieco mnie rozczarował, bo okazało się, że to nie krewetka tylko paluszek krabowy
szaszłyk dolny to krowie płuca, w smaku dobre, ale struktura trudna do pogryzienia

natomiast ta jagnięcina była absolutnie perfekcyjna, mięciutka i pełna wybornego smaku

co byście wybrali z działu przekąsek słodkich i słonych?

ja wzięłam słodkawe ciastko barwione liśćmi pandanu 

i orzeszki. Niby banalne, ale... w połączeniu ze słodką, lekko pikantną otoczką i suszoną rybą stały się daniem bardzo interesującym

no i jeszcze napoje, nie kupiłam ich, ale fajnie wyglądają, no nie? 


To chyba wszystko. Zgłodniałam od tego wspominania, chyba muszę coś zjeść…

9 komentarzy:

  1. Stołowanie się na mieście to moja specjalność - więc myślę, że świetnie bym się tam odnalazła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa niektórych smaków, ale jakoś te krowie płuca mnie nie zachęciły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, one były najtrudniejsze :) Ale reszta super!

      Usuń
    2. Mam takie same odczucia co do krowich płuc..

      Usuń
  3. Ile pyszności, a raz na jakiś czas takie jedzenie nie zaszkodzi. Napoje świetnie wyglądają to fakt - szczególnie te różowe, ale do picia nie zachęca.. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm... ja się zawsze bałam nowości na talerzu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przeciwnie, zawsze się boję, że jak czegoś nie spróbuję to ominie mnie najlepszy smak świata :)

      Usuń
  5. Ależ bym takie cuda zjadła! Chyba tylko jedzenie będzie w stanie przekonać mnie do podróży do Azji...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Azji jest wiele wspaniałości, jedzenie jest tylko jedną z nich, ale niewątpliwie znaczącą.

      Usuń