wtorek, 14 listopada 2017

Malezja, czyli Azja w pigułce

Malezja jest krajem muzułmańskim, z islamem zapisanym w konstytucji jako religia państwowa.


Jednak na malezyjskiej ulicy nijak nie da się tego zauważyć. 

język malajski zapisywany jest alfabetem łacińskim, ponieważ jednak w Malezji jest bardzo dużo Chińczyków, wszędzie widać chińskie znaki

Dla przybysza z kraju, w którym na widok człowieka modlącego się w obrządku innym niż religia większości, wzywa się straż miejską, spacer po Kuala Lumpur, Kuching czy George Town to jak przechadzka po raju. Wielobarwnym, wielorasowym, wielokulturowym raju.

występy z okazji hinduskiego święta Diwali

Tak, wiem, że to tylko warstwa wierzchnia i że w Malezji ludzie też mają problemy związane z religią czy pochodzeniem. Żeby zgłębić ten temat kupiłam nawet w tutejszym empiku (ogromny sklep podzielony na trzy działy językowe: malajski, chiński i angielski) książkę, w której młodzi malajscy pisarze opowiadają o dorastaniu w wielonarodowościowym kraju. Dowiedziałam się z niej, między innymi, o stereotypach, zgodnie z którymi Malaj jest głupi i niewykształcony, Chińczyk to pracowity spryciarz, a Hindus za dużo pije.


Malajowie czy Chińczycy, nieważne, młodzi Malezyjczycy po prostu cieszą się życiem

Ale i tak marzy mi się taka Warszawa, w której każdy może być sobą.

Warto przyjechać do Malezji i zobaczyć to na własne oczy. W ogóle jeśli ktoś nie może pojechać do różnych azjatyckich państw i musi wybrać tylko jedno, to stanowczo powinien przyjechać do Malezji. I wizytując jeden kraj, zobaczyć kilka. Chodząc między China Town



 a Little India, będzie mógł liznąć po trochu różnych kultur.


Tylko nie myślcie, że w chińskiej dzielnicy zanurzycie się totalnie w chińszczyźnie i nie zobaczycie nic innego. O nie! W Kuala Lumpur, w samym sercu China Town znajduje się najstarsza w tym mieście świątynia hinduistyczna,

to świątynia hinduistyczna

a dokładnie naprzeciwko stoi świątynia chińska

 przed którą stoją stragany z girlandami z jaśminów, od razu nasuwające skojarzenia z ulicami w Starym Delhi czy Kalkucie.


A w George Town iluminacje z okazji święta Diwali najpiękniej wyglądają w sąsiedztwie najważniejszego meczetu miasta.


O, a na tym zdjęciu z Kuching na Borneo mam jednocześnie świątynię sikhijską i meczet:

sikhijskie są te kopułki z lewej strony, a kopuła z prawej to meczet

Kościoła nie widać, bo miałam go za plecami. Ale wystarczyło obrócić się na pięcie i proszę!

kościoły są głównie protestanckie, bo to była kolonia brytyjska

I to jest właśnie to, co w Malezji podoba mi się najbardziej. Za co – może nieco patetycznie – dałabym temu krajowi pokojowego Nobla.
Za dekorowanie dworców i centrów handlowych z okazji hinduskiego święta:

lotnisko w Kuala Lumpur

Za stoiska, a nawet całe sklepy z ozdobami bożonarodzeniowymi oraz pierwszą spotkaną w tym roku choinkę (w październiku):

centrum handlowe, też w Kuala Lumpur

Za to, że muzyka klasyczna towarzysząca tańczącym fontannom przy wieżach Petronasu miesza się z wołaniem muezina i nikomu to nie przeszkadza:


Za to, że na lotnisku w Miri sprzedają takie naklejki:

Miri to miasto w Sarawaku, jednym z dwóch borneańskich regionów Malezji


I za to, że teraz już wiem na pewno, że można, że się da i że tak właśnie powinno być.


8 komentarzy:

  1. Wspaniałe miejsce choinka w pazdzierniku a co tam cudna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz. Podobają mi się krótkie zdania (pełne ciekawych informacji) i każde poparte zdjęciem 😀 Świetne i interesujące! No i ta choinka w Październiku 😀😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Choinka cudna, kolorowa:) A ludzie uśmiechnięci. Rzeczywiście wato pojechać by zobaczyć, że się da łączyć w wielokulturowym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem tak bardzo ciekawa tych wszystkich świątyń, zupełnie coś innego niż u nas. :) Z przyjemnością będę tu zaglądać, bo piszesz ciekawie i potrafisz zarazić entuzjazmem do zwiedzania świata. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mała pigułka z wszystkim składnikami Azji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna relacja z egzotycznego kraju. Świetny wpis!

    OdpowiedzUsuń