Opowieść druga
– o cukrze.
O bogatej i
różnorodnej kuchni perskiej słyszałam dużo jeszcze przed wyjazdem. Jednak dopiero
na miejscu odkryłam największą miłość Irańczyków, czyli cukier.
Pierwszego
dnia zastanowiło mnie to, że wraz z zamówioną herbatą dostałam dwie
cukierniczki – w jednej był cukier sypki, w drugiej w kostkach. Sprawa wyjaśniła
się następnego dnia. Podczas śniadania w lokalnej knajpce podpatrzyłam, że
ludzie nie wrzucają cukru w kostkach do szklanek z herbatą, tylko wkładają go
do ust i popijają płynem wylanym uprzednio na spodeczek. Sprawę uznałam za wyjaśnioną
i spokój zapanował w mej duszy. Do popołudnia, kiedy to na bazarze, w kawiarni urządzonej
w pomieszczeniach po zabytkowej łaźni zamówiłam herbatę.
Tym razem oprócz cukru
dostałam też daktyle. Mogłam albo posłodzić napój, albo zagryzać gorycz herbaty
słodyczą daktyli.
Bardzo mi się ten pomysł spodobał i od tego czasu zaczęłam
bacznie się przyglądać temu co dostawałam jako dodatek do herbaty w różnych
kawiarniach i restauracjach. Ku mojemu zachwytowi okazało się, że pomysłowość Irańczyków
w tworzeniu różnych odmian cukru jest nieograniczona.
poprosiłam o zwyczajną herbatę, a dostałam i cukier w kostkach i w kryształach i cynamon i daktyle posypane wiórkami kokosowymi. Że o ciasteczkach nie wspomnę.
Zdarzało się
więc, że na tacy, koło filiżanki leżały duże kryształy złotego cukru
szafranowego (z nitkami lub bez) albo patyczki otoczone mniejszymi kryształkami przezroczystego szklanego cukru.
Dostawałam cukrowe płatki o barwie
miedzi lub złota z ziarenkami sezamu oraz wiórkami orzechów. Widziałam miętowy
cukier zielony i czerwony z hibiskusem.
A do domu przywiozłam jeszcze bursztyny
z cukru z zatopionymi w środku zielonymi pistacjami i białymi migdałami.
Do każdego
rodzaju cukru przypisany jest odpowiedni sposób użycia. Na przykład płatki
należy maczać w gorącej herbacie - jak angielskie herbatniki - krótko,
żeby się nie rozpuściły i oblizywać niczym lizaki, popijając gorzką herbatą.
z lewej strony widać płatki cukru z sezamem
Irański cukier
zasłużył sobie na specjalne sklepy, w których z wielkich brył słodyczy klient może
sobie nałupać ile chce. A chce oczywiście dużo, bo Irańczycy lubią osładzać
życie. Nie tylko cukrem, ale o tym napiszę już następnym razem.
na zakończenie proponuję łyk cyklamenowej herbaty ułatwiającej trawienie. Gorzkiej
Ach, jaka piękna zastawa!
OdpowiedzUsuńPiękna. I wystrój wnętrz lokali gastrnomicznych też na ogół piękny.
Usuń