Sziraz to
bardzo stare i zacne miasto, istnieją inskrypcje sprzed czterech tysięcy lat, w
których opisane jest jako ważny ośrodek, a w XI wieku dorównywało prestiżem
samemu Bagdadowi.
ta cytadela nie jest aż tak stara, ma jakieś 250 lat, ale bardzo mi się podoba
Wiele w
Szirazie zabytkowych budowli i historycznych obiektów. Ale Iran to taki kraj, w
którym prawie każda wioska ma tysiącletnią historię i budynki
sprzed wielu wieków.
Żadne jednak
miasto nie może poszczycić się związkami z tyloma sławnymi poetami, co właśnie
Sziraz. Przeciętny Polak raczej nie czytuje Hafeza (Mickiewicza ani Leśmiana
też niestety nie), jednak dla Irańczyków ten żyjący 700 lat temu poeta jest wciąż
bardzo mocno jaśniejącą gwiazdą. Dlatego tłumnie przybywają do pięknego parku,
w którym mieści się grób poety.
Dariusz –
noszący królewskie imię Irańczyk – który wybrał się z nami do mauzoleum Hafeza,
z przejęciem recytował wiersze poety i tłumaczył nam jak bardzo są one aktualne
i znakomicie opisują obecne czasy.
przy grobie zawsze ktoś jest i nie da się zrobić zdjęcia bez ludzi
My nie
potrafimy tego dostrzec, ale dla Irańczyków te wszystkie skowronki, jaśminy i puchary
wina, o których pisze Hafez, to czytelne aluzje. Przychodzą więc oddać hołd
wielkiemu poecie, a przy okazji wróżą sobie ze strof jego wierszy,
za niewielką opłatą papużki wyciągają kartki z fragmentami poematów Hafeza
wyznają
uczucia ukochanym albo po prostu spędzają miło czas, spacerując pośród drzew
gorzkich pomarańczy – będących według Hafeza symbolem boskości – i słuchając
płynących z głośników wierszy poety.
ogniste kule wyrastające z bujnej zieleni to znak Boga
Niestety we
współczesnym Iranie niemożliwe jest spełnienie prośby Hafeza wypisanej na jego
grobie – nie przychodź tu bez pucharu wina i śpiewu na ustach.
zamiast wina można kupić bardzo piękne galaretki z migdałami, płatkami róży, pistacjami i berberysem, pakowane w pudełka wyglądające jak tomiki wierszy poety
Wino, jak i
wszelki inny alkohol, jest niedostępne. Pozostaje śpiew. W parku poświęconym
Hafezowi sprawa jest załatwiona odgórnie za sprawą głośników. Ale już przy
grobie Saadiego, starszego o sto lat i prawie tak samo szanowanego poety,
słyszałam najzwyklejszych ludzi, którzy po prostu przyszli, usiedli i
zaśpiewali strofy poety.
o, tu panowie śpiewali. A tam w dole jest niewielkie oczko wodne, do którego zakochane pary wrzucają monety - kto razem wrzuci, ten nigdy się nie rozstanie.
Perskiego nie znam, ale Dariusz powiedział, że było
tam o miłości i tęsknocie, czyli prawdziwie ważnych życiowych sprawach.
grobowiec Saadiego
Na
zakończenie pozwolicie, że zacytuję fragment jednego z ghazali Hafeza. Te
nierymowane bliskowschodnie poematy były jego specjalnością. Ghazal 145 (w
tłumaczeniu Artura Orzecha) zaczyna się tak;
Kiedy pijana
jest głowa, nie
potrafię
dostrzec kogo widzę,
i skąd
przyszedł kelner z nowym,
pełnym
kielichem wina
Ty również
podnieś puchar ku
chwale
bezkresnej pustyni (…)
A zatem kto
może niech weźmie kieliszek wina shiraz i wypije za Hafeza, który dla swych
rodaków jest wiecznie żywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz