Od kilku dni w Warszawie spotkać można bollywoodzką ekipę
filmową, która kręci u nas film z jedną z największych gwiazd indyjskiego kina –
Salmanem Khanem. Nie jest to co prawda cesarz Bollywood, Shahrukh Khan, ale nie
mamy co narzekać, bo Salman też jest piękny i z pewnością należy do azjatyckiej
wielkiej piątki.
Shahrukh Khan panuje na ekranie, na ulicy, w sercach i marzeniach sennych...
Mnie niestety nie udało się zobaczyć samego Salmana, ale
zastępującego go kaskadera i całą ekipę spotkałam (prawie przypadkiem) pod Pałacem Kultury.
sądząc po autobusie, nasza poczciwa Warszawa będzie udawała Londyn
No i od razu przypomniało mi się jak grałam w Bollywood…
to nie żaden kościół tylko dworzec kolejowy w Bombaju
Żeby zagrać w indyjskim filmie trzeba pojechać do Bombaju. I
to najtrudniejszy element całego przedsięwzięcia, potem jest już łatwo.
Wystarczy spędzić godzinę, może dwie na jednej z głównych ulic centrum Bombaju,
tam gdzie najwięcej białych turystów, restauracji, hoteli itd. Można sobie oglądać
wystawy albo pić kawę i czekać. Wcześniej czy później na pewno podejdzie ktoś,
kto niskim zmysłowym głosem powie:
- Hello, I am from Bollywood.No a potem to już tylko trzeba się stawić na miejsce zbiórki, dać się zawieźć na plan, zjeść obiad (bo od tego zaczyna się dzień zdjęciowy) i uzbroić w cierpliwość, bo gra, czy raczej statystowanie, polega głównie na czekaniu. No, ale jeśli chce się zostać gwiazdą Bollywood, to trzeba, wyjścia nie ma.
A na zakończenie zdjęć odbiera się gażę. Ja, za całą noc pracy (bo kręciliśmy w centrum handlowym, które zamknąć można było dopiero późnym wieczorem) dostałam równowartość 12$. Niby niedużo, ale w Indiach ceny są zdecydowanie niższe niż u nas i w ogóle niż gdziekolwiek. Te 12$ wystarczyłoby na całą dobę życia w trakcie tamtej wyprawy. Z transportem i noclegiem włącznie.
podróżowanie indyjskimi pociągami jest naprawdę bardzo tanie
Piszę w trybie przypuszczającym, bo ja całe zarobione
pieniądze wydałam natychmiast na coś innego. Poszłam do wielkiej księgarni i za
wszystko kupiłam sobie bollywoodzkie filmy J
o, ten banknot dostałam i na te właśnie filmy z boskim Shahrukhiem go wydałam
Ale jeśli ktoś jest w potrzebie, to zatrudniając się jako
statysta może spokojnie zarobić na wakacje w Indiach. Na planie spotkałam kilka
takich osób, które po zakończeniu naszych zdjęć jechały kręcić sceny do innej
reklamy czy filmu. W Bollywood kręci się 800 filmów rocznie, a że – z niewiadomych przyczyn – do roli statystów
najchętniej zatrudniani są Europejczycy, pracy nie zabraknie. Można popracować
ze dwa tygodnie, a potem pojechać na niedalekie Goa – uważam, że to świetny
sposób na ciekawe, egzotyczne i tanie wakacje. Spróbujcie koniecznie!
Goa to słynne plaże i portugalskie kościoły
Dzięki Ewo, za danie mi iskry nadziei. Jak moja hinduska korporacja mnie wyrzuci na bruk, to pojadę zarabiać jako statystka i będę straszyła byłych pracodawców z plakatów jednocześnie leżąc na plaży w Goa :D. Fantastyczna sprawa.
OdpowiedzUsuńSama widzisz jaka świetlana przyszłość przed Tobą! Na Twoim miejscu nie mogłabym się już doczekać...
Usuń