Jest w Warszawie skwer Antoniego Słonimskiego. Wielki ten
poeta pisał o naszym (jego i moim) mieście, ale jego wiersze były smutne, nawet
ten sprzed wojny, zatytułowany „W Warszawie” zaczyna się tak:
„Ciemna, zamknięta kawiarnia,Ulica pusta bez dna.
Wśród mokrych liści latarnia.
Mgła.”
A jednak skwer nazwany imieniem poety wcale nie jest pusty i
ciemny. Kwitną na nim rajskie jabłonie i forsycje. No i jest kawiarnia – nie ciemna
i nie zamknięta, przeciwnie, jak najbardziej otwarta, jasna, pełna ludzi i
leżaków.
Do kawiarni zaś przyklejone jest kino. Wybudowano je w 1949
roku i jest to jedno z najwcześniej powstałych kin lewobrzeżnej Warszawy. Bo
chociaż przed wojną w stolicy działało 69 kin, dających 33% wpływów kinowych
całego kraju, to w 1945 roku, na lewym brzegu Wisły nie ostało się ani jedno.
Na Pradze pierwszy seans odbył się już 15 stycznia ( w nieistniejącym dziś
kinie Syrena), niestety po drugiej stronie rzeki nie było to możliwe.
Ale już 4 lata później na mokotowskim skwerze wybudowano kino Stolica. Dziś – w odnowionym budynku – mieści się kino Iluzjon, w którym od kilkunastu lat co roku odbywa się Święto Niemego Kina. Można wtedy obejrzeć prawdziwe cudeńka sztuki filmowej sprzed prawie stu lat.
Na przykład nakręcony 92 lata temu niemiecki „Natan mędrzec”, którego kopię znaleziono po
wojnie w archiwum moskiewskiego Gosfilmofondu. Film to niesłychany, opowiadający
o Żydzie Natanie, wychowującym chrześcijańską sierotę, która tak naprawdę jest
bratanicą muzułmańskiego władcy Saladyna.
jedna z najpiękniej położonych twierdz Saladyna
Intryga godna Oskarowego scenariusza,
wspaniałe sceny z udziałem setek statystów, Jerozolima, twierdza Saracenów, szlachetny
Żyd, sprawiedliwy Saladyn, ach czegóż tam nie było!
mniej więcej do takiego lochu wtrącono - oczywiście niesłusznie - Natana
No, może chrześcijański
biskup nie był najbardziej świetlaną postacią, ale ostatecznie w finale
przedstawiciele wszystkich religii jednym głosem wzywali do tolerancji i poszanowania dla
innych.
Saladyn - wzór cnót monarszych - na pomniku w Damaszku
A jak przy tym cudnie grali oczami!
Natan i jego przybrana córka
Przez chwilę byłam młodsza o 92 lata… A potem wyszłam na skwer i
„W tę jedną godzinę (…)Odkrywam zasnutą błękitem
Twą młodą, Warszawo, twarz.”
Łoł, czy mogłabyś następnym razem reklamować takie fantastyczne wydarzenie filmowe wcześniej? Wyobrażam sobie tę pełną ekspresji gestykulację do pojawiających się co jakiś czas napisów! Był do tego jakiś pianista czy inna muzyka na żywo?
OdpowiedzUsuńSama się dowiedziałam w ostatniej chwili, jakoś słabo się reklamowali. A szkoda, bo te filmy naprawdę fajne, był nawet jeden o spotkaniu z Marsjanami. I muzyka nie tylko na żywo, ale też w wykonaniu wspaniałych artystów. Filmowi o Natanie akompaniował zespół Kroke.
Usuń