niedziela, 29 grudnia 2013

Karuzela - Kenia

Karuzela, karuzela
na mym blogu co niedziela...

        Żeby zatrzymać jeszcze na chwilę świąteczny, nastrój opowiem Wam dziś o potędze miłości. Pamiętacie historię białej Masajki? Najzupełniej szwajcarskiej Szwajcarki, która podczas wakacji w Kenii zakochała się (od pierwszego wejrzenia) w masajskim wojowniku i spędziła z nim kilka lat w biednej wiosce gdzieś w afrykańskim buszu?

to czarne Masajki, Szwajcarka była taka sama, tylko biała


Historia tej kobiety od samego początku wydawała mi się fascynująca, ale dopiero w Kenii, gdy zobaczyłam na własne oczy wioskę Masajów, zdałam sobie sprawę, jaka moc drzemie w miłości.
 
wioska składa się z kilkunastu niskich chatek otoczonych gałęziami kłujących akacji, chroniących przed atakiem dzikich zwierząt
 
Bo o ile zupełnie nie dziwi mnie to, że Europejka zakochała się w afrykańskim wojowniku,
 
wojownicy noszą długie warkoczyki, owijają się barwnymi tkaninami i z pewnością mogą się podobać
 
to jednak spędzenie kilku lat w takiej chacie:
 
 
wymaga nie lada hartu ducha. Domki ulepione z błota i wzmocnione odchodami zwierzęcymi są nie tylko niskie i ciasne, ale też tak mroczne, że dopiero oglądając zdjęcia zrobione z użyciem flesza, zauważyłam, że wewnątrz są półki i jakieś sprzęty.
 
fragment kuchni i przejście do sypialni
 
a tu sypialnia, a właściwie samo łóżko
 
Dzisiejsze wioski, szczególnie te, które utrzymują się z goszczenia turystów dysponują już pewnymi udogodnieniami. W jednej z nich zwiedzałam szkołę,
 
wygląd szkoły nie odbiega  od afrykańskich standardów np. tych szkół, które widziałam w Ghanie
 
w innej natrafiłam na wiercenie zupełnie porządnej studni.
 
 
Ale nie zapominajmy, że historia białej Masajki rozgrywała się 20 lat temu i tam, gdzie ona mieszkała, w wodę zaopatrywano się raczej w ten sposób.
 
w wielu miejscach i dziś wodę trzeba przynieść ze źródła lub studni oddalonej o kilka kilometrów
 
A do tego uboga dieta, złożona głównie z koziego mięsa, nieznajomość języka i lokalnych zwyczajów, malaria, żółtaczka, denga...
 
ubrania też nieco inne niż te, które nosi się w Szwajcarii
 
Tak, tylko zakochana kobieta jest w stanie tyle znieść.
Dlatego dziś żegnam się, życząc Wam w przyszłym roku dużo miłości!
 
bo jak się chce, to nawet z takich kilku gałązek da się wykrzesać ogień

3 komentarze:

  1. Mam trochę mieszane uczucia po przeczytaniu tego wpisu, jakby autorka troszkę z nasz chciała zakpić pokazując ciemne :) strony miłości, a następnie nam jej życząc. Pozostaje tylko napisać: nawzajem! :b
    Tak zupełnie serio życzę Ci żeby Twój zapał podróżniczy i zapał w przekazywaniu swoich wrażeń trwał i płonął jak największym ogniem, bo to co pokazujesz na tym blogu jest zawsze ciekawe i rozwija naszą wiedze o świecie. Dziekuję Ci za to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ciemne?! To właśnie jest najpiękniejsza strona miłości. Kochać się w bogatym księciu to żadna sztuka...
      A ja dziękuję za motywowanie, to bardzo pomocne i potrzebne!

      Usuń
  2. Przepiękny wpis! Też od lat jestem zafascynowana historią o Białej Masajce. Miłość ma ogromną siłę.

    OdpowiedzUsuń