To było tak:
wieczorem, po dniu pełnym wrażeń, podziwiałam właśnie jak wspaniale kręci się bączek
orgiami hello kitty, który dostałam chwilę wcześniej od nauczycielki orgiami,
gdy nagle otworzyły się drzwi i nastąpił atrakcji ciąg dalszy.
muszę przyznać, że na początku nie wiedziałam co to jest...
Mieszkająca po
sąsiedzku pani A. (czyli A-san), miłośniczka muzyki Chopina i sztuki parzenia
herbaty, przyszła złożyć wizytę egzotycznemu gościowi (znaczy mnie).
Choć jej
angielski był bardziej niż słaby, szybko nawiązałyśmy nić porozumienia, bo niezwykle zainteresowały mnie przyniesione przez panią A. podręczniki do ceremonii
parzenia herbaty.
Najpierw na migi, a potem z pomocą M. jako tłumaczki,
poznałam najbardziej podstawowe z podstawowych podstaw sztuki herbacianej.
bo cała ceremonia to nie samo parzenie i picie, liczy się każdy gest, każda fałdka kimona, po prostu wszystko
Żeby
wiedzę utrwalić, przećwiczyłam wszystko kilka razy pod czujnym okiem pani A. i
teraz już wiem. Do ceremonii używa się herbaty sproszkowanej zwanej matcha.
matcha wysokiej jakości na ogół sprzedawana jest w puszce
Wsypujemy łyżeczkę proszku do miseczki, zalewamy wrzątkiem i za pomocą
specjalnego pędzelka podobnego trochę do pędzla do golenia a trochę do
trzepaczki do jajek, ubijamy herbatę.
ten pędzelek należy do M. Mój, który dostałam od pani A. jest podobno z wyższej półki
Ważne jest, żeby proszek dobrze się
rozprowadził, a na powierzchni powstała delikatna pianka z małymi bąbelkami.
Bąbelki są szalenie istotne, M. ze trzy razy upewniała się, czy zapamiętałam,
że mają być bąbelki.
widzicie bąbelki?
Gdy herbata jest gotowa można przystąpić do picia.
Najpierw musimy się ukłonić, bo jak wiadomo kłaniać należy się zawsze i wszędzie.
Następnie wyciągamy lewą dłoń i stawiamy na niej miseczkę, obejmując ją
jednocześnie dłonią prawą. Jeżeli na naczyniu jest wzorek, to powinniśmy
widzieć go na wprost oczu. Jeśli natomiast wzorku nie ma, musimy sobie
wyobrazić, że jest i że na niego patrzymy. Teraz obracamy miseczkę zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara dwoma ruchami prawej dłoni tak, by wzorek prawdziwy lub
zmyślony znalazł się po przeciwnej stronie miseczki. I pijemy.
Taka utrzepana
herbata jest gęstsza od normalnej i smakuje intensywniej. A do tego ma więcej właściwości
prozdrowotnych, bo do organizmu dostaje się wszystko, podczas gdy przy zwykłym
parzeniu fusy zostają na dnie filiżanki lub czajniczka.
Kiedy miseczka
jest już pusta, delikatnym ruchem prawej dłoni wycieramy miejsce, którego
dotykały usta i kręcąc naczyniem odwrotnie niż na początku, wracamy do pozycji
wyjściowej. Wzorek znów jest przed naszymi oczami.
Po odstawieniu
miseczki należy sięgnąć po ciastko, które zawsze towarzyszy herbacie, bo mocny gorzki
smak napoju wymaga złamania czymś słodkim. Na naszej domowej ceremonii w roli
japońskich ciastek wystąpiły toruńskie pierniczki, które M. i K. dostali od
naszej wspólnej polskiej znajomej.
Gdy herbata
była już wypita i przebrzmiały ostatnie dźwięki Szopenowskiego mazurka, stanowiącego niecodzienne, ale miłe tło dla ceremonii, pani A. poprosiła, żebym
powiedziała kilka zdań w moim ojczystym języku, bo chciałaby usłyszeć melodię polskiej mowy.
Co by tu
powiedzieć? Sięgnęłam po książkę leżącą na półce tuż nad moją głową i
odczytałam:
Serce ustało, pierś już lodowata,"Ścięły się usta i oczy zawarły;
Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
Cóż to za człowiek? - Umarły.
Patrz, duch nadziei życie mu nadaje,
Gwiazda pamięci promyków użycza,
Umarły wraca na młodości kraje
Szukać lubego oblicza."
Nie wiem jak Wy, ale ja całą sobą poczułam surrealizm chwili – gdzieś w Kraju Kwitnącej Wiśni, między zieloną herbatą a sake, dwie Japonki z szeroko otwartymi oczami i ustami słuchają Dziadów Mickiewicza. Po polsku.
sake piłyśmy po zakończeniu części kulturalnej
Taka to herbaciano – Dziadowska historia o odwiecznej przyjaźni polsko-japońskiej, która dzięki G., M., K. no i trochę mnie, kwitnie jak nie przymierzając japońskie wiśnie sakura wiosną.
teraz niestety nie ma wiosny i wiśnie wyglądają tak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz