niedziela, 2 lipca 2023

Maroko - Rabat

 Zgodnie z wcześniejszą obietnicą, spróbuję dziś pokazać Wam, dlaczego polubiłam Rabat. Co prawda, nie umiem odpowiadać na pytania typu: a co ci się tam tak spodobało, bo sympatia do jakiegoś miejsca jest raczej kwestią nieuchwytną. Zależy od nienamacalnej przecież atmosfery i tego, jak się gdzieś czuję, a nie od tego, ile ma światowej skali zabytków czy innych atrakcji turystycznych.


Ale zawsze mogę pokazać kilka rabackich widoczków i mieć nadzieję, że patrząc na nie, poczujecie to, co ja.


O medynie już pisałam – jest stosunkowo nieskomplikowana i poruszanie się po niej jest w miarę proste. 



Z jednej strony ogranicza ją duża ulica, po której jeżdżą tramwaje, 

po prawej mur otaczający medynę, po lewej tory tramwajowe

z drugiej kończy się niedaleko morskiego brzegu i wpadającej do niego rzeki Bu Rakrak. Można się wzdłuż niej przechadzać, jeździć elektrycznymi pojazdami z bajki, 


przyglądać chłopcom skaczącym do wody i po prostu przyjemnie spędzać czas. Przy brzegu zacumował też statek będący jednym z niewielu miejsc w mieście, w których można napić się zimnego piwa albo znanego w świecie szarego marokańskiego wina.

jak podaje strona "Wina-kompendium wiedzy": 
klasyfikowane przez znawców jako różowe,
pomimo potwierdzonych przez nich
wyraźnych cech wina białego

Jeśli ktoś zamiast tego wolałby zażyć morskiej kąpieli, powinien pójść kilkadziesiąt metrów dalej, tam, gdzie woda przestaje być rzeką, a zaczyna morzem. 

kąpieli można zażywać w różny sposób

Są tam plaże i betonowe mola, po których można się przechadzać albo próbować łowić ryby.


Wzrokiem najłatwiej ogarnąć te wody wszelakie z wznoszącej się nad brzegiem twierdzy, czyli Kasby Al Udaja. 


To bardzo malownicze miejsce, nie tylko z powodu rozpościerających się widoków na morze, ale też dzięki pomalowanym na biało i niebiesko domom  



i otaczającej je roślinności.


Ta szczególnie dobrze prezentuje się w przylegających do kasby Ogrodach Andaluzyjskich.



Wyjście z medyny w drugą stronę, czyli na ulicę z tramwajem, też jest przyjemne. Tu zaczyna się bardziej współczesna, prozaiczna część miasta. I w sumie to chyba właśnie ona wpłynęła na moją ocenę Rabatu. No bo wiadomo, medyna, morze, zabytki, wszystko to jest ciekawe, ale życie większości rabatczyków dzieje się gdzie indziej. Na przykład w Sale, oficjalnie oddzielnym mieście, ale tak naprawdę w dzielnicy Rabatu przypominającej warszawską Pragę. Też jedzie się tam tramwajem przez rzekę i też bliżej tam ze starego miasta niż do niejednego miejsca w Rabacie głównym. 

rabacki tramwaj (fot. A. Pruchniewicz)

Sale szczyci się dłuższą historią niż Rabat. Kiedyś było to miasto piratów, dziś są tu zwyczajne domy, kawiarnie, place targowe. 

ta czarna górka to czarnuszka

a tu - niezbędne w marokańskiej kuchni - tadżiny

A wszystko otoczone grubymi murami z zabytkowymi bramami.


Wracając z Sale, trzeba koniecznie wysiąść z tramwaju zaraz za mostem 

o, na tym przystanku,
którego nazwę zapisano w trzech marokańskich językach: francuskim, tamazigh i arabskim

i odwiedzić najsłynniejsze chyba miejsce w Rabacie, czyli mauzoleum Muhammada V i wieżę Hassana.

droga od przystanku do mauzoleum

 Dziwna to budowla składająca się z kanciastego minaretu i lasu kolumn. 


Tyle pozostało z pomysłu wystawienia najwspanialszego meczetu świata, który miał przyćmić architekturę Kordoby. Budować zaczęto w 1195 roku i nigdy nie skończono. Minaret ma nieco ponad połowę zamierzonej wysokości, no a o reszcie meczetu nie ma w ogóle co mówić. W stanie niedokończonym trwał ponad 600 lat, aż w połowie XVIII wieku rozwaliło go trzęsienie ziemi. I w efekcie dziś oglądać można wieżę i kilkadziesiąt gęsto ustawionych kolumn.

Jednak to nie jedyna atrakcja tego miejsca. Do placu z kolumnami przylega bowiem strzeżone przez efektownie odzianych żołnierzy, mauzoleum. 

strzegą konno

i na piechotę


Pochowano w nim zmarłego w 1961 roku króla Muhammada V oraz jego dwóch synów. Na ich sarkofagi patrzy się z antresoli okalającej wewnętrzny dziedziniec budowli.



Po wizycie w mauzoleum nie warto już wsiadać w tramwaj. Lepiej do medyny wrócić piechotą, przyglądając się życiu miasta. Można zwrócić uwagę na jego stołeczny charakter 

taki Rabat zobaczyłam od razu po wyjściu z dworca kolejowego

parlament

albo po prostu przechadzać się po ulicach, parkach 


i placach, 


myśląc sobie, że całkiem przyjemnie byłoby tu pomieszkać jakiś czas.

Czy Wam też się tak wydaje?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz