czwartek, 13 lipca 2023

Obiady czwartkowe

 Marokańska kuchnia ma swoje hity, znane na całym świecie i oczywiście zamierzam o nich napisać, ale najpierw chciałabym Wam pokazać, nie co, ale jak jadłam w Maroku.

restauracja w Marrakeszu tuż obok Ogrodu Majorelle


Wspominałam już o kawiarni w Dar el Bacha w Marrakeszu. 

(fot. A. Pruchniewicz)

 Jest piękna, ale – jak się okazało – wcale nie taka znów wyjątkowa. W wielu zabytkowych domach starych miast urządzono wspaniałe restauracje.

Na przykład w Fezie miałam okazję zjeść obiad w takim miejscu:


 

Odbyłam nawet wspinaczkę na położony na dachu taras,

po drodze można było zajrzeć do kuchni

  ale niestety przed zachodem słońca żadne odsłonięte miejsce nie nadawało się do przebywania dłużej niż dwie minuty.


 Za to wieczorem bardzo przyjemnie posiedzieć jest na dachu z widokiem na całe miasto. W praktycznie każdym staromiejskim domu jest taki dach widokowy wyposażony w kanapy, poduchy i dywany. 

ta miła restauracyjka z widokiem na morze w Tangerze w ciągu dnia dostępna tylko dla twardzieli



 Na poziomie parteru też nie brakuje przyjemnych miejsc. W Rabacie trafiłyśmy do miniaturowej kafejki ulokowanej w rogu podwórka, na które zajrzałyśmy, spacerując po medynie. 


 Były tu dwa niskie stoliki, kawa i herbata oraz wybór malusieńkich ciasteczek migdałowych, pistacjowych, aromatem różanym, kakaowym lub cytrynowym.


 Ciastka i słodycze to w ogóle oddzielne zagadnienie. Marokańczycy, jak większość ludzi Wschodu (nawet jeśli geograficznie pochodzą z zachodu) lubią, żeby było słodko. A przy okazji pięknie. Dlatego cukiernie w ich kraju wyglądają imponująco i gwarantują zasłodzenie się w dwie minuty. 


 Zagadką pozostaje to, dlaczego w tych wykwintnych sklepach ze słodyczami sprzedawany jest także smalec w słoikach. 

na ladzie ciastka, na półkach smalec

 Niestety sprzedawcy, których próbowałyśmy o to pytać, w ogóle nie rozumieli, o co nam chodzi. Tak jakbym się czepiała, że w warzywniaku są ziemniak. Przecież to normalne, no nie?


 Jeśli dojdziecie do wniosku, że macie dość cukru i wystarczy Wam oglądanie cukierni, to proponuję usiąść w jednej z kawiarni medyny w Fezie. 

na pierwszym planie restauracja, w głębi po lewej cukiernia

Można zamówić sałatkę owocową (jedna na dwie osoby powinna wystarczyć) i siedząc sobie wygodnie, oglądać nie tylko toczące się wkoło życie, ale też cukiernię naprzeciwko.


 Oczywiście, jeśli ktoś woli, wszystko da się także załatwić na stojąco, kupując owoce, 


 ciastka


  i inne przekąski od sprzedawców mobilnych.

bób ugotowany z miętą i pokropiony oliwą z kminem

 Krótko mówiąc, jedzenie w Maroku nie tylko syci żołądek, ale też daje wiele innych przyjemności. Koniecznie spróbujcie sami!

restauracja "The Ruined Garden" w Fezie



 
bar dworcowy w Tangerze

umywalnia

piękne były nie tylko wnętrza, ale też zastawa stołowa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz