Marokańska kuchnia ma swoje hity, znane na całym świecie i oczywiście zamierzam o nich napisać, ale najpierw chciałabym Wam pokazać, nie co, ale jak jadłam w Maroku.
restauracja w Marrakeszu tuż obok Ogrodu Majorelle |
Wspominałam już o kawiarni w Dar el Bacha w Marrakeszu.
(fot. A. Pruchniewicz) |
Jest piękna, ale – jak się okazało – wcale nie taka znów wyjątkowa. W wielu zabytkowych domach starych miast urządzono wspaniałe restauracje.
Na przykład w Fezie miałam okazję zjeść obiad w takim miejscu:
Odbyłam nawet wspinaczkę na położony na dachu taras,
po drodze można było zajrzeć do kuchni |
ale niestety przed zachodem słońca żadne odsłonięte miejsce nie nadawało się do przebywania dłużej niż dwie minuty.
Za to wieczorem bardzo przyjemnie posiedzieć jest na dachu z widokiem na całe miasto. W praktycznie każdym staromiejskim domu jest taki dach widokowy wyposażony w kanapy, poduchy i dywany.
ta miła restauracyjka z widokiem na morze w Tangerze w ciągu dnia dostępna tylko dla twardzieli |
Na poziomie parteru też nie brakuje przyjemnych miejsc. W Rabacie trafiłyśmy do miniaturowej kafejki ulokowanej w rogu podwórka, na które zajrzałyśmy, spacerując po medynie.
Były tu dwa niskie stoliki, kawa i herbata oraz wybór malusieńkich ciasteczek migdałowych, pistacjowych, aromatem różanym, kakaowym lub cytrynowym.
Ciastka i słodycze to w ogóle oddzielne zagadnienie. Marokańczycy, jak większość ludzi Wschodu (nawet jeśli geograficznie pochodzą z zachodu) lubią, żeby było słodko. A przy okazji pięknie. Dlatego cukiernie w ich kraju wyglądają imponująco i gwarantują zasłodzenie się w dwie minuty.
Zagadką pozostaje to, dlaczego w tych wykwintnych sklepach ze słodyczami sprzedawany jest także smalec w słoikach.
na ladzie ciastka, na półkach smalec |
Niestety sprzedawcy, których próbowałyśmy o to pytać, w ogóle nie rozumieli, o co nam chodzi. Tak jakbym się czepiała, że w warzywniaku są ziemniak. Przecież to normalne, no nie?
Jeśli dojdziecie do wniosku, że macie dość cukru i wystarczy Wam oglądanie cukierni, to proponuję usiąść w jednej z kawiarni medyny w Fezie.
na pierwszym planie restauracja, w głębi po lewej cukiernia |
Można zamówić sałatkę owocową (jedna na dwie osoby powinna wystarczyć) i siedząc sobie wygodnie, oglądać nie tylko toczące się wkoło życie, ale też cukiernię naprzeciwko.
Oczywiście, jeśli ktoś woli, wszystko da się także załatwić na stojąco, kupując owoce,
ciastka
i inne przekąski od sprzedawców mobilnych.
bób ugotowany z miętą i pokropiony oliwą z kminem |
Krótko mówiąc, jedzenie w Maroku nie tylko syci żołądek, ale też daje wiele innych przyjemności. Koniecznie spróbujcie sami!
restauracja "The Ruined Garden" w Fezie |
bar dworcowy w Tangerze |
umywalnia |
piękne były nie tylko wnętrza, ale też zastawa stołowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz