niedziela, 29 marca 2020

KrajKuchnia - Czarnogóra


Nigdy nie byłam w Czarnogórze, ale kiedyś poznałam obywatelkę tego kraju. Wszyscy jej polscy znajomi mówili o niej Czarnogórka. Miałam pewnie wątpliwości, czy taka forma jest poprawna, ale skoro wlazłeś między wrony… 


No i tak sobie żyłam z poczuciem, że znam Czarnogórkę, aż wreszcie – przygotowując się do robienia czarnogórskiej potrawy - skonsultowałam tę kwestię z Komisją Standaryzacji Nazw Geograficznych. No i okazało się, że w Czarnogórze mieszkają Czarnogórzanie, czyli on Czarnogórzanin i ona Czarnogórzanka. Trochę mnie to zmartwiło, bo jednak Czarnogórka brzmi ciekawiej, tak sympatyczniej i bardziej zawadiacko.

Kwestie lingwistyczne nie mogły jednak zniechęcić mnie do gotowania, więc pełna nadziei przystąpiłam do przyrządzania smočanego kačamaku. Z nazwy podobne zupełnie do niczego, ale składniki ma to danie dość swojskie: ziemniaki, mąka, śmietana i ser.

 

Ziemniaki należy najpierw obrać, pokroić w kostkę i ugotować. Następnie – nie odlewając wody, w której się ziemniaki gotowały – wsypuje się do garnka mąkę i mieszając, gotuje wszystko razem przez pół godziny.
Jak wynikało z przepisu, do przyrządzania kačamaku używa się specjalnych przyrządów, w tym łyżki z dziurką i płaskim spodem. Ja oczywiście takich wynalazków nie mam, ale wydaje mi się, że nie wpłynęło to jakoś specjalnie na jakość mojego kačamaku.
Ziemniaki z mąką ugotowałam, mieszając zwykłą łyżką, następnie zdjęłam z ognia i ugniotłam widelcem. Potem znów postawiłam garnek na kuchence i wciąż mieszając, gotowałam, aż wyszła mi aksamitna pasta. Wtedy dolałam do niej śmietany i wrzuciłam pokrojony w kostkę żółty ser.


Śmietana miała się połączyć, a ser rozpuścić, ale nie do końca. Tak też się stało i mój kačamak był gotowy do spożycia.
Podobno najlepiej jeść go, popijając zsiadłym mlekiem. W mojej wersji wystąpił kefir, który też bardzo dobrze skomponował się z tą pożywną i smaczną, choć ciężką potrawą.


Drugą porcję posypałam jeszcze natką, bo kačamak wydawał mi się zbyt blady.

Tyle na dziś, następnym razem będzie danie z Czech. Zgadniecie jakie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz