niedziela, 27 lipca 2014

Oni byli w Tunezji


Zanim Tunezja stała się rajem all inclusive i zanim ja odkryłam ten kraj dla siebie, był on ważnym punktem w biografii wielu znanych osób. Oto niektóre z nich.

ta pani akurat mieszka w Tunezji


W II wieku w Tunezji właśnie urodził się święty Wiktor, który przez 10 lat (189-199) był papieżem. To on postanowił, że w nagłej potrzebie można ochrzcić człowieka jakąkolwiek wodą.

 
Jego rodakiem był także Milcjades, który panował w Stolicy Piotrowej od 311 do 314 roku. Co prawda Wikipedia twierdzi, że Milcjades chyba urodził się w Rzymie, ale na ścianie katedry w Tunisie jest wyraźnie napisane, że była to Afryka Północna, tereny należące obecnie do Tunezji. Jak tak piszą, to chyba wiedzą, no nie?

 
Z tego samego źródła (kościelna ściana) wiem, że trzecim – i zdaje się ostatnim – tunezyjskim papieżem był Gelazjusz I. W jego wypadku wszystkie źródła są zgodne, pochodził z Afryki, ale urodził się w Rzymie. Papieżem był 4 lata (od 492 do 496 roku), w trakcie których sformułował dogmat o grzechu pierworodnym.

 
Tyle kościelnych starożytności, następna postać, o której chcę wspomnieć, znalazła się w Tunezji w roku 1574, podczas wydarzeń będących echem ostatniej krucjaty. Wtedy to Hiszpanie próbowali obronić przed nacierającymi oddziałami turecko-arabskimi fort w La Goulette.
brama miejska, fragment XVI-wiecznych murów obronnych
 
Przeważające siły muzułmańskie wygrały bitwę, nie tylko zdobywając fort, ale też biorąc do niewoli wielu hiszpańskich żołnierzy. Wśród nich był Miguel de Cervantes, późniejszy autor Don Kichota. Został sprzedany bejowi Algieru i przez 5 lat był niewolnikiem. Dopiero po tym czasie rodzinie pisarza udało się uzbierać sumę potrzebną na wykupienie go z rąk muzułmańskich.
Byłam niedawno w La Goulette, żeby zobaczyć twierdzę, której bronił najsłynniejszy chyba Hiszpan. Niestety, w kraju mającym w każdej wiosce rzymskie ruiny, XVI-wieczny fort niej jest najwyraźniej zabytkiem godnym szacunku. Mury owszem, stoją, ale wszystkie bramy są zamknięte i zawalone śmieciami. A mieszkańcy La Goulette pytani o zabytki w ogóle nie wiedzieli o co mi chodzi.


 - Stare miasto? Brama miejska? Fort? Eee, to chyba musisz pojechać do Tunisu, u nas takich rzeczy nie ma…

Nieco więcej uwagi poświęcają Tunezyjczycy pobytowi w ich kraju szwajcarskiego malarza Paula Klee. Wybrał się do Afryki wiosną 1914 roku i wizyta ta odmieniła jego twórczość. Nie tylko stworzył cały cykl tunezyjskich akwareli, ale jak to sam ujął, doświadczył „przełomu ku kolorowi”. 
"Tunezyjskie ogrody" Paula Klee
 
Podobno olśniło go powietrze Wielkiego Meczetu w Kairuanie  „i realne kształty świata wyparowały na zawsze z jego płócien, zamieniając się w kształty abstrakcyjne”.

powietrze Wielkiego Meczetu oglądane z dachu budynku po
 drugiej stronie ulicy
 
Ten cytat pochodzi z książki kolejnej osoby, o której chciałam wspomnieć. Otóż w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia do Afryki Północnej wybrała się Ewa Szumańska. Znacie serię skeczów radiowych „Z pamiętnika młodej lekarki”?
To właśnie młoda lekarka zachwyciła się Tunezją tak bardzo, że nie tylko postanowiła tu wrócić, ale też napisała książkę „Tunes, Tunes” wydaną przez Iskry w serii „Naokoło świata”.
 
To była naprawdę świetna seria, dziś – choć książek podróżniczych jest w księgarniach mnóstwo – ciężko znaleźć pozycję, która nie tylko bawi, ale i uczy. I już któryś raz z rzędu przekonuję się, że żeby zdobyć wiedzę na temat jakiegoś kraju, do którego się wybieram, muszę szukać książek sprzed co najmniej 40 lat. Całe szczęście, że ciągle można je znaleźć w bibliotekach, antykwariatach i skupach makulatury.
Jako osoba niezwykle skromna zakończę chyba to wyliczanie osób wizytujących Tunezję informacją, że w 2014 roku odwiedziła ten piękny kraj Ewa Zagawa. Czy wynikiem pobytu będzie „przełom ku kolorowi”? Kto wie…. J

już ponad 3 tygodnie wpływa na mnie powietrze tego miasta

1 komentarz:

  1. Ewo, Ty się już przełamałaś...
    Teraz już idziesz drogą pełną kolorów...

    OdpowiedzUsuń