Tajwańska kuchnia potrafi zadziwiać. I to nie tylko potrawami zrobionymi z egzotycznych składników.
![]() |
zupa bambusowa i ryż w bambusie |
Zaskakujące bywa także jedzenie, po którym byście się tego nie spodziewali, na przykład jajka. Wystarczy, że do prozaicznego omletu doda się wiórki z imbiru i posypie tartym imbirem i już mamy danie niezwykłe.
Jeśli chcielibyście zjeść jajko na twardo, to Tajwańczycy też mogą zaproponować Wam kilka ciekawych opcji. W popularnej sieci sklepów 7/11 (coś w stylu naszej Żabki)
można kupić sobie jajko herbaciane,
![]() |
jajka czekają na klientów, pływając w ciepłej herbacie |
które po obraniu ma marmurkowy wzorek.
Jeśli wolicie jajko w innej wersji, to w wielu sklepach są całe regały proteinowe
![]() |
są tu też dania z tofu |
oferujące rozmaite rodzaje gotowanych jajek kurzych, przepiórczych i kaczych.
![]() |
jajka przepiórcze o smaku chili |
Różnią się one od naszych jajek na twardo głównie kolorem i konsystencją, smak mają tylko odrobinę inny.
Przy okazji chciałabym Wam pokazać, jakie wielofunkcyjne potrafią być sklepy 7/11. Można w nich nie tylko zrobić zakupy,
zjeść ciepłe dania gotowane na miejscu albo do podgrzania w mikrofalówce, posiedzieć przy kawie, skorzystać z toalety, ale nawet spędzić wieczór przy piwie czy drinku. Nasze Żabki chyba jeszcze nie mają takiej oferty, prawda?
Wracając do jajek, to najdziwniejsze były te, które widziałam (i próbowałam) w Fenqihu.
![]() |
tak, to są jajka |
A. znalazła na nie przepis w Internecie – trzeba wielokrotnie gotować, ugotowane najpierw na twardo i obrane jajka, w mieszaninie rozmaitych składników, w tym sosu sojowego. Procedura jest czasochłonna (gotować, studzić, znów gotować, znów studzić i tak sześć razy), nużąca i według mnie efekt nie jest tego warty. No ale najwyraźniej Tajwańczycy mają na ten temat inne zdanie.
W Fenqihu oprócz jajek zadziwiły mnie też rozmaite dania z wasabi. Jest to lokalny specjał i można kupić go w każdej formie, począwszy od surowych korzeni,
które widziałam pierwszy raz w życiu. Jest oczywiście pasta wasabi, wasabi w proszku, cukierki i ciastka z nutą wasabi. Ale najdziwniejsze były lody wasabi oraz tofu wasabi. Lody przypominały dawne lody z automatu charakteryzujące się zupełnym brakiem smaku z dodatkiem delikatnej chrzanowej nuty wasabi.
Natomiast tofu było interesujące. Wasabi występowało nie w sosie, a w samej strukturze jedwabistego tofu. Bardzo ciekawe.
Próbowałam na Tajwanie także innych zaskakujących dań, ale w większości nie wiem, co jadłam, więc trudno mi o tym pisać. Musicie po prostu sami pojechać i wszystkiego spróbować.
![]() |
danie piknikowe - to czerowne coś było super. A i fałszywa ryba niczego sobie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz