Tajwan - ostatki

 Przejrzałam jeszcze raz zdjęcia z Tajwanu i znalazłam kilka, które wcześniej jakoś nie pasowały do opowieści, a teraz wydały mi się ciekawe. Więc na zakończenie tajwańskich wspomnień będzie taka foto-relacja.

nie pamietam, kiedy ostatnio widziałam budkę telefoniczną...

Tajwan jest ojczyzną bubble tea i bardzo to wszędzie widać 

Tajwańczycy piją dużo bąbelkowej herbaty i kawy z globalnych sieciówek, 
więc wymyślili praktyczne torebki na jednorazowe kubki

nie wiem, czy Tajwańczycy tak lubią automaty, czy ich producenci próbują im to wmówić.
Tłumów przy tych maszynach nie widziałam. 
Ale automaty do są wszędzie

automat turystyczny - można sobie wylosować tajwańską atrakcję

zupełnie nie wiem, czym jest ta przerośnięta morwa...

zdjęć nierozpoznanego jedzenia mam dużo.
Pokażę Wam jeszcze to jedno, bo nie tylko jest tajemnicze, ale też ładne :)

a to wiem - kasztany wodne. Całkiem smaczne.

w zasadzie popieram te zasady, choć nieco zdziwił mnie 
zakaz przepierki i suszenia ubrań

dobrze wiedzieć, gdzie są takie miejsca

kto powiedział, że w garażu muszą być puste szare ściany

kołnierzyki dla psów i kotów

w Tajpej jest bar, w którym można się napić wyłącznie ginu

czwórka jest pechowym numerem, więc się go eliminuje

obowiązkowe karaoke

kierowca nie miał mozliwości patrzenia przez przednią szybę.
Na szczęście na jednym z monitorków wyświetlał się obraz tego, co działo się 
na drodze przed samochodem

w nowoczesnych restauracjach zamówienia składa się online.
W bardziej tradycyjnych zaznacza się na specjalnych kartkach

niedaleko Tajpej jest kilka ciekawych miasteczek.
Pewnie doczekałyby się oddzielnych opowieści,
gdyby nie ulewa, która totalnie pokrzyżowała plany
tu: Jiufen

kulinarną atrakcją tego miasteczka są naleśniki z kruszonymi orzeszkami,
lodami i świeżą kolendrą

Houtong - kocia wioska

ai yu, czyli  figa galaretkowa - z tej rośliny robi się żelowate desery.
Sprzedawana jest z kawałkiem rajstopy, żeby po wygotowaniu 
można było usunąć wszystkie igiełki

zapraszamy na Tajwan! :)