poniedziałek, 17 marca 2025

Cypr - Nikozja, miasto podzielone

 Pozwolicie, że opowiadanie o Cyprze zacznę od stolicy kraju. Nikozja to zadziwiające miasto. 


Inne miejscowości, które odwiedziłam zachwycały głównie turkusowym morzem. Taki widok daje człowiekowi poczucie błogości i uwalnia od zbytniego myślenia. 

nadmorski bulwar w Pafos

Natomiast Nikozja nie pozwala szarym komórkom ani na chwilę zamrzeć w bezruchu.


W Internecie jest oczywiście dużo informacji o grecko-tureckim konflikcie, ale jakoś nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na cisnące się do głowy pytania. Jak to jest, żyć w mieście przeciętym w połowie murem i drutem kolczastym? 

idziesz sobie ulicą i nagle dochodzisz do ściany

Co się czuje, patrząc na swój dom, który powoli się rozpada, bo pechowo znalazł się w strefie buforowej i nie można w nim mieszkać?


widziałam też wieżyczki strażnicze z żołnierzami w niebieskich beretach,
ale zdjęć im nie zrobiłam

Strefa ta nazywana jest Zieloną Linią, bo akurat taką kredkę miał pod ręką brytyjski generał Peter Young, który w 1964 roku narysował kreskę na mapie. 


On sobie machnął kredką, a tysiące ludzi musiało porzucić swoje domy, pracę, życie.

zdjęcie z Muzeum Nikozji (po południowej stronie)

I podobno do dziś, nawet ci, którzy urodzili się na Cyprze, ale mają choć jednego rodzica pochodzącego z kontynentu (w domyśle – z Turcji), nie mają prawa wjazdu do południowej części Cypru. Nie dla nich przechadzki po nadmorskich bulwarach Larnaki czy Pafos. A co z dalszymi podróżami? To jedno z pytań, na które nie znalazłam odpowiedzi. Ale obawiam się, że z paszportem nieuznawanego przez nikogo (poza Turcją) kraju, nic nie jest łatwe. Podobno ci, którzy urodzili się na wyspie i mają także lokalnych przodków, otrzymują cypryjskie, czyli unijne paszporty, nawet jeśli są Turkami. Co z pozostałymi, nie wiem.

Nikozja północna - po lewej flaga Turcji, po prawej 
Turecka Republika Cypru Północnego

Ale mimo tych obiektywnych utrudnień, północna Nikozja wydaje się pogodnym miejscem. Muszę przyznać, że bardziej mi się tam podobało niż po południowej stronie. 


Co prawda, ceny są w tureckich lirach, więc nie wiedziałam, ile za co płacę, ale to może nawet lepiej. Ostatecznie byłam na wakacjach i jak przykazała mi G., niczego sobie nie odmawiałam. 

Zwłaszcza, że okazało się, że w muzułmańskim (teoretycznie) mieście, w trakcie ramadanu, wszędzie bez problemu można się i najeść i napić. 


No i pozwiedzać – większość zabytków Nikozji, której historia sięga czasów, gdy centralną część Cypru pokrywało morze, 

to też muzeum po południowej stronie

znajduje się na północy, czyli w Tureckiej Republice Cypru Północnego.

Najbardziej imponujący jest dawny karawanseraj (uwielbiam to słowo) Büyük Han.


z prawej strony meczet w karawanseraju

wnętrze meczetu

Pięknie prezentuje się także przerobiony z gotyckiej katedry św. Zofii, meczet Selimiye Camii. Co prawda akurat go remontowano, ale i tak było widać, że to wspaniała budowla.



Oprócz świątyń rozmaitych wyznań 

kościół ormiański

są też w Nikozji inne ciekawostki. Na przykład, Samanbahce, pierwsze socjalne osiedle stworzone przez osmańskich Turków na początku XX stulecia. 


Na terenie, na którym w wieku XIX uprawiano warzywa, wybudowano 72 identyczne domy. Po polsku nazwalibyśmy je chyba kwaterunkowymi. Każdy ma 82 metry kwadratowe, dwie sypialnie, kuchnię, łazienkę, ubikację i wewnętrzny dziedziniec. Przy budowie przestrzegano następujących zasad:

- każdy dom ma kamienną podmurówkę,

- ściany są gliniane i tynkowane, co zapewnia chłód podczas upalnego lata,

- krokwie dachowe są pokryte trzcinowymi matami i lokalnymi dachówkami,

- podłogi są z cypryjskiego marmuru

- ościeżnice drzwi mają numer zapisany cyframi osmańskimi, czyli po arabsku (po prawdziwemu arabsku, nie tak, jak piszemy my).

dom numer 82

W centralnej części osiedla znajduje się studnia, która zapewniała mieszkańcom wodę (napisano, że przez wiele lat, czyli chyba teraz już nie).


Nie wiem, czy wygodnie się w tych domach mieszka, ale osiedle sprawia bardzo sielskie wrażenie – taka wioska w środku dużego miasta.


Godne podziwu jest też to, że wszystko zbudowano z lokalnych i tradycyjnych materiałów. To taki współczesny duch.

W niewielkiej odległości od Samanbahce są dwie inne ciekawostki – Kolumna Wenecka i pomnik Atatürka.


Pomnik nie byłby niczym specjalnym (lepiej prezentuje się znajdująca się koło niego brama Kyreńska),

jedna z trzech bram pozwalających niegdyś dostać się do miasta

 gdyby nie tekst widniejący na postumencie. Napisano w nim, że pomnik był darem Turcji, która w 1963 roku uległa usilnym prośbom tureckich Cypryjczyków. Była to odpowiedź na postawienie przez Greków pomnika Makariosa, czyli człowiek łączącego w jednej osobie dwie głowy – Kościoła i państwa Cypryjskiego. Grecy zagrozili zniszczeniem mierzącego trzy metry i sześćdziesiąt centymetrów pomnika w czasie transportu z portu w Limassol do Nikozji. Atatürkowi zapewniono specjalną eskortę, a następnie – po ustawieniu go na miejscu – wartę pełnili przy nim mudżahedini. Tak było od 29 października do 21 grudnia 1963 roku. 22 grudnia do tureckiej strefy wjechały greckie pojazdy opancerzone i ostrzelały pomnik. Zyskał on w ten sposób status weterana. Podobno wciąż można zobaczyć na Atatürku ślady po kulach, ale mnie nie udało się ich wypatrzeć. Może dlatego, że było pod słońce, a ja nie miałam stosownych okularów.

Końcowe zdania tekstu na postumencie są o tym, że ludzie otrzymali od Atatürka moc do szlachetnej walki. Oraz że cień Atatürka i jego pomnika jest światłem dla tureckich Cypryjczyków. Nic dodać, nic ująć.

Kilkaset metrów od pomnika weterana znajduje się inny ważny monument – Kolumna Wenecka.


 Przywieziono ją z Salaminy, gdzie była prawdopodobnie częścią świątyni Zeusa. Na Cyprze miała przypominać o weneckim panowaniu. Na szczycie kolumny umieszczono lwa św. Marka, żeby nikt nie miał wątpliwości, o co chodzi. Po jakimś czasie kolumnę zabrano w inne miejsce, a kiedy wróciła na plac w okresie brytyjskiego panowania, 

to też zdjęcie z Muzeum Nikozji - polecam

wieńczył ją już nie lew, a kula. Na placu, dziś noszącym imię Atatürka, 


jest jeszcze inna pobrytyjska pamiątka – płaskorzeźba upamiętniająca koronację Elżbiety II.


Żeby jednak nie było, że interesuję się tylko Nikozją północną, opowiem Wam zaraz pomniku znajdującym się po greckiej stronie. Zaraz, czyli następnym razem 😊

 

tak jest jakieś 10-20 metrów od przejścia granicznego (po tureckiej stronie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz