wtorek, 18 stycznia 2022

Benin - królewskie amazonki

 Co wynieśliście ze szkoły, z lekcji historii Afryki? Ja nie przypominam sobie, żeby w ogóle było cokolwiek na ten temat. To znaczy uczyliśmy się o starożytnym Egipcie, ale nie o to mi chodzi. Nowożytna historia Afryki w naszej edukacji po prostu nie istnieje. Coś tam może wspomną o białych podróżnikach i handlarzach niewolnikami, ale też niewiele. A już o wielkich afrykańskich królestwach, dynastiach, bitwach i dworskich intrygach kompletnie nic.

odwróciliśmy się do Afryki plecami

Oczywiście, można zająć się edukacją we własnym zakresie. I wydawało mi się nawet, że to robię. A jednak okazuje się, że wszystko co wiem, ogranicza się właściwie do XX i XXI wieku.

Efekt tego był taki, że kiedy znalazłam się wśród królewskich dworów byłej benińskiej stolicy, to nie za bardzo wiedziałam, na co patrzę. Zarówno wpisany na listę UNESCO kompleks pałacowy, 

w pałacu nie wolno było robić zdjęć

jak i resztę królewskiego miasta Abomey zwiedzałam z przewodnikami, co pozwoliło mi zdać sobie sprawę z ogromu mojej niewiedzy. I niewiele więcej, bo prawie trzystuletnia historia potężnego królestwa to nie jest coś, czego można się nauczyć w dwa dni. 

z niektórych historycznych budynków zostało bardzo niewiele

Miałam co prawda plan, żeby wszystko na świeżo zanotować (kupiłam nawet stosowny zeszycik), ale wiecie, jak to jest na wycieczce – na nic nie ma czasu!

Ale to nic, jeśli świat pozwoli, to pojadę jeszcze do Abomeyu. A dziś opowiem Wam fragment historii królestwa Dahomeju (przed 1975 rokiem tak nazywał się obecny Benin), który najbardziej zapadł mi w pamięć.

w Abomeyu królewska historia przeplata się z życiem codziennym

Działo się to na początku XVIII wieku. Po śmierci swojego brata bliźniaka, królową została Hangbe, która widząc, że na dworze nie dzieje się dobrze, postanowiła wprowadzić zmiany. 

nie wiem, czy tak wyglądała królowa, ale tron dahomejski ma właśnie taki kształt

Najpierw pozbyła się mężczyzn ze swojego najbliższego otoczenia, tworząc całą straż przyboczną z kobiet. Potem usuwała facetów z kolejnych miejsc. Aż w końcu – gdy podczas pewnej bitwy zobaczyła, jak beznadziejnie biją się jej żołnierze – utworzyła armię amazonek. Królowa nie rządziła Dahomejem zbyt długo, ale kobiece wojsko przetrwało, regiment amazonek istniał do 1904 roku, a obecność kobiet w benińskich siłach zbrojnych, podobno i obecnie jest zauważalna.


Do dziś żyją też potomkinie królowej Hangbe. Ród, w którym nazwisko dziedziczy się po matce, ma swoją siedzibę w Abomeyu. Otoczoną murem posiadłość łatwo rozpoznać, ponieważ większość płaskorzeźb zdobiących ogrodzenie przedstawia kobiety – wojowniczki i władczynię.

pałac jest miejscem prywatnym, nie zwiedza się go. Ale żeby nie było wątpliwości, nad wejściem napisano, że to pałac królewski

W Abomeyu jest też inne miejsce związane z historią amazonek. Otóż, u schyłku królestwa, Francuzi wygrali kolejną bitwę i zdobyli fort. Do świętujących zwycięstwo żołnierzy dołączyły piękne amazonki. Udawały kobiety frywolne, bez większego problemu mącąc Francuzom w głowach i innych częściach ciała. A kiedy już zupełnie ich omotały, wyciągnęły noże czy inne groźne narzędzia. No i teraz w Abomeyu można odwiedzić cmentarz, na którym w większości grobów leżą młodzi francuscy chłopcy zmarli na początku XX wieku.



Czy ta historia jest stuprocentowo prawdziwa, czy może ma raczej znamiona miejskiej legendy? Nie wiem. Zarówno opowieść o cmentarzu, jak i wszystko inne, co napisałam powyżej, usłyszałam od przewodnika. 

przewodnik opowiadał też o królu Glele - tu widać wejście na teren posiadłości jego rodu

Być może nieco koloryzował, ale podstawowe fakty pozostają – Afryka nie jest kontynentem bez historii, królestwo Dahomeju istniało, a ważną w nim rolę odgrywały kobiety.

królewskich rodu było w Abomeyu dużo, ich siedziby są na prawie każdej ulicy


ich mieszkańcy dbają o to, by pamięć o dynastii była wciąż żywa

niektórzy nieco - moim zdaniem - przesadnie

no bo, żeby w Afryce stawiać sztuczne palmy?!

A ja postaram się następnym razem wybrać się do Abomeyu z większą wiedzą w głowie, bo po raz kolejny przekonałam się, że im więcej się wie, tym więcej radości dają podróże. Też to zauważyliście?

warto Afryce przyjrzeć się dokładniej



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz