Wybierając wczoraj zdjęcia do tekstu o Abomeyu, doszłam do wniosku, że nie należy zachwalać tego miasta tylko jako miejsca historycznego z królewskimi zabytkami.
choć takich miejsc jest całe mnóstwo, to miasto ma też bardziej zwykłe fragmenty |
Zwykły dzisiejszy Abomey też jest bardzo ciekawy i warty wizyty.
Postanowiłam pokazać Wam kilka zdjęć, które – mam nadzieję –
potwierdzą moje słowa i sprawią, że i Wy zechcecie wybrać się na dzień lub dwa
do Abomeyu.
Oprócz królewskich siedzib, są tam aleje fantastycznych drzew,
miejsca zaciszne
i bardziej ożywione,
wejście na targ fetyszy - można tam kupić takie rzeczy, że ludzkie słowo nie opisze |
ja kupiłam czarne mydło, które tu prezentuje swe rozmaite postaci. podobno jeśli nie zostało w specjalny sposób przystosowane do spraw sekretnych, jest zwykłym mydłem, którym można się po prostu myć |
na targu są dewocjonalia mniej.... |
...lub bardziej kontrowersyjne |
uliczne biblioteczki, pomniki,
tu za jednym zamachem - biblioteczka z lewej, pomnik z prawej |
przyjemne restauracje
smażone plantany oraz liście u nas nieznane |
i nawet Oberża – hotel siostrzany do naszego ulubionego miejsca w Grand Popo.
oczywiście miejska Oberża nie ma szans w zestawieniu z Oberżą usytuowaną nad samym brzegiem potężnego oceanu, ale tutejsza też jest całkiem przyjemna |
a obsługa stara się jak może umilić pobyt |
Spacerując ulicami Abomeyu, można zrelaksować się przy partyjce awale,
gra leżała sobie w jakiejś bramie, każdy przechodzień mógł zatrzymać się na chwilę i zagrać. Pionkami w tej grze są nasiona pewnej rośliny, a kości służą do oznaczania wyników rozgrywki. |
doświadczyć spotkania z siłami wyższymi
przydrożna kapliczka |
i kapliczka przypałacowa |
i ze zwykłym życiem, które w wydaniu afrykańskim zawsze jest bardziej kolorowe niż u nas.
Podobało mi się w tej dahomejskiej stolicy. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz