Jak wiadomo, ruszając w drogę trzeba zabrać ze sobą coś do
jedzenia.
choć Laos nie ma dostępu do morza, to tyle podróżowania po wodzie już dawno nie zaznałam
Jeśli podróż wypadnie nam akurat w Laosie, to najlepiej zaopatrzyć
się w kleisty ryż. Na dworcu autobusowym czy w przydrożnym barze bez problemu kupimy ekologicznie pakowane przekąski.
danie w całości
i częściowo nadgryzione
Tuba z bambusa jest praktyczna – danie można wygodnie wyjmować z niej po kawałku, to
czego nie zjemy pozostaje wewnątrz i nie brudzi nam bagażu – a znajdujący się w niej ryż z dodatkiem trzciny cukrowej ma lekko słodkawy, przyjemny smak. Osoby preferujące domowe jedzenie same sobie gotują ryż i zabierają go w
drogę w okrągłych trzcinowych pojemnikach.
A jeśli ktoś woli ciepłe potrawy, może kupić sobie taki sam kleisty ryż smażony na grillu.
na pierwszym planie widać kukurydzę, ryżowe lizaki grilluja się trochę dalej
Do ryżu dobrze jest dorzucić trochę mięsa lub warzyw. O
warzywa w podróży nieco trudniej,
najłatwiej dostarczyć organizmowi zieleniny za pomocą świeżych sajgonek wypełnionych przeróżnymi listkami i gałązkami
ale mięso – pakowane w liście bananowca
potrawka z kurczaka opisywana wczoraj
lub w
profesjonalne fabryczne torebki – można wszędzie kupić z łatwością.
może nie jest to tak do końca mięso, ale z tej serii widziałam (a nawet próbowałam) też skrzydełka
A na deser po pożywnym posiłku podróżnemu proponowane są
grillowane banany – solo lub w parze z kokosem – i malutkie kokosowe placuszki.
w lewym dolnym rogu widać banany przekrojone i napełnione kokosowymi strugami
placuszki po upieczeniu pakowane są po kilka sztuk w miseczki zrobione z liści bananowca
Popijamy wszystko wodą kokosową, która nie tylko znakomicie gasi pragnienie, ale też dostarcza organizmowi wiele pożytecznych
mikroelementów (polecana zwłaszcza po przedawkowaniu dnia poprzedniego napojów
wyskokowych).
Teraz zadowoleni i pełni energii możemy bez trudu
kontynuować najtrudniejszą nawet podróż.
płatny (!) most w Vang Vieng
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz