Kerala, czyli najbardziej na południu położony stan Indii, od dawna była na mojej podróżniczej liście. Trochę to trwało, ale w końcu udało mi się tam pojechać.
A jak Kerala, to wiadomo – słynne na cały świat backwaters, czyli rozlewiska, składające się z ponad 900 kilometrów rzek, kanałów, jezior, zatoczek, lagun i wszelkiego innego rodzaju szlaków wodnych.
![]() |
woda przetykana jedynie wąskimi paskami lądu |
Poznawać je można na kilka sposobów. Najtańszym jest po prostu skorzystanie z tramwaju wodnego, który kursuje po rozlewiskach, jako transport publiczny. Ludzie mieszkający w nabrzeżnych wioskach muszą się jakoś przemieszczać, a pewnie nie każdy ma swoją prywatną łódkę.
Można więc dołączyć do pasażerów czekających na wodnych przystankach i popływać sobie za niewielkie pieniądze.
Jeśli chce się zrobić to w bardziej komfortowych warunkach, a nie ma się zbyt dużo czasu – można wynająć mniejszą lub większą łódkę, która przez parę godzin obwiezie nas po rzeczkach i kanałach.
![]() |
bez względu na środek transportu, piękne widoki gwarantowane |
Na wielu blogach czytałam, że taka wersja keralskiej wycieczki jest najlepsza – nie potrzeba dużo pieniędzy, nie marnuje się czasu, a rozlewiska ma się zaliczone. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Owszem, zaliczone może i się ma. Ale cała rozkosz, nomen omen płynąca, z pobytu w wodnym świecie, bierze się z niespiesznego, leniwego wręcz przemieszczania się i chwilowego zapomnienia o sprawach współczesnego świata i mieszkaniu z widokiem na zaśnieżone blokowiska. Przez dzień lub dwa (my wybraliśmy wariant z dwoma noclegami i to była świetna decyzja) można wyobrażać sobie, że Waszym domem jest barka złożona z 2 pokoi z łazienkami, salonu i kuchni.
![]() |
odsłonięte okno to moja sypialnia |
Że zawsze za oknem sypialni rozpościera się tafla wody, nad którą pochylają się palmy. Że życie toczy się powoli, ale w dobrym kierunku.
Naprawdę, taki rejs jest zupełnie czymś innym niż szybkie obejrzenie atrakcji turystycznej. A jak przyjemnie jest przybić wieczorem do brzegu w cichym i ustronnym miejscu.
![]() |
wodny dom na miejscu noclegowym |
Można pospacerować wśród pól ryżowych
i odwiedzić nadwodną wioskę.
![]() |
w tej części Indii w wioskowych krajobrazach dominują chrześcijańskie kościoły |
![]() |
skrzyżowanie mostów |
A potem zjeść przepyszną kolację przygotowaną przez naszego kucharza. Bo chyba zapomniałam wspomnieć, że na łódce oprócz nas było 2 panów – sternik
i kucharz. Raczył nas wspaniałymi daniami, udowadniając, że kuchnia wegańska absolutnie nie jest nudna.
![]() |
no i stanowczo nie należy się obawiać głodu |
Czatnej cebulowy, curry z dyni, buraczki z kaszą, pomidorowa masala oraz dania z nieznanych nam zupełnie warzyw, były absolutnie fantastyczne.
![]() |
ależ dobre było to curry z nieznanego mi warzywa. Z zewnątrz wyglądało jak malutki ogórek, w środku było różowawe i nieco gąbczaste |
Do tego za każdym razem inny rodzaj świeżo upieczonych placków i pachnący korzeniami ryż – gdyby rejs potrwał jeszcze kilka dni, to wytoczylibyśmy się z pokładu jako idealne kule.
Pamiętajcie więc, gdy będziecie w Kerali, koniecznie weźcie rejs z noclegiem. A jeszcze lepiej z dwoma, bo tylko wtedy zanocujecie w odludnym miejscu.
![]() |
droga do wioski |
Wszystkie wycieczki są tak ułożone, że kończą się godzinę po śniadaniu, więc załogi na ostatnią noc wybierają miejsce niedaleko macierzystej przystani. No i pod wieczór robi się gęsto od cumujących łodzi. Nie jest więc tak przyjemnie, jak wtedy, gdy Wasza łódka jest jedyną.
![]() |
poranny widok z okna |
I kiedy rano z łóżka można obserwować płynące po rzece stado kaczek,
![]() |
te plamki na wodzie to kaczki :) |
![]() |
wodna flora też występuje obficie |
poławiaczy ślimaków albo pana wspinającego się na palmę
![]() |
drabinka ułatwiająca wspinaczkę |
i na górze, wśród liści i kokosów, napełniającego czymś spory dzban.
Eh, rozmarzyłam się… Ale śnieg za oknem już mnie doprowadził do porządku. Napiszę więc jeszcze tylko – dla porządku właśnie – że głównym portem dla pływających domów jest miasto Alappuzha (zwane też Alleppey).
![]() |
łodzi jest bardzo dużo, w różnym standardzie |
Oprócz dostępu do rozlewisk może się ono także pochwalić szeroką piaszczystą plażą nad cieplutkim Morzem Arabskim. Ale, z jakiegoś powodu, fakt ten nie jest należycie wykorzystywany. Owszem, są hotele na plaży i spędziłam tam noc z widokiem na morskie fale, ale na tym właściwie koniec.
![]() |
taki widok z okna miałam dzień przed rejsem |
Restaurację znaleźliśmy tylko jedną (i to bez piwa), a sklepów, biur podróży czy innych turystycznych udogodnień nie było wcale.
Dlatego do Alappuzhy jedźcie, by stamtąd wyruszyć w rejs po
rozlewiskach, a jeśli macie ochotę na plażowanie, to skierujcie się raczej
trochę bardziej na południe, do Varkali albo Kovalam. Jak tam jest, pokażę Wam
następnym razem. A zatem, do zobaczenia 😊
![]() |
żeby wpłynąć w węższe uliczki, trzeba przesiąść się do małej łódki |
Kiepsko nie jest :)
OdpowiedzUsuńNo nie jest :)
Usuń