sobota, 4 września 2021

Sintra - miasto pałaców

 Dziś zamierzałam napisać o Lizbonie. O żółtych tramwajach, 

to zdjęcie zrobiłam, jadąc tramwajem. Po lewej stronie widać okna tramwaju, po prawej okna domów

Alfamie, 

na murach Alfamy przedstawione są nie słynne postaci, a zwykli mieszkańcy tej dzielnicy

fado 

na koncercie fado

i saudade. No ale to znają wszyscy. Ostatecznie więc postanowiłam powspominać wycieczkę do Sintry, czyli miasta pałaców, 


leżącego kilkadziesiąt kilometrów od stolicy.


Wszystkich atrakcji tej miejscowości w jeden dzień zwiedzić się raczej nie da. Obejrzawszy ukraiński program o Sintrze, wiedziałam, że chcę obaczyć Quinta da Regaleira. Jednak zanim tam dotarłam, na mojej drodze stanął centralny pałac miasta, czyli Pal
ácio Nacional de Sintra. 

dzięki charakterystycznym wieżom, nie da się go pomylić z żadnym innym

Weszłam do niego z dwóch powodów. Po pierwsze jest to najlepiej zachowany średniowieczny pałac królewski w Portugalii (a może i w większym kawałku świata), a po drugie było zimno i zanosiło się na deszcz. Weszłam i nie zawiodłam się.  Pałac prezentuje się naprawdę imponująco. Jest w nim mnóstwo azulejos, 



jak widać, życie w królewskim pałacu może być wesołe

ale też potrafi znudzić

są sale zdobione wizerunkami łabędzi, 



srok (nie do końca wiem jak, ale wymalowanie srok na suficie miało położyć kres plotkom o romansie króla z pewną damą dworu) 



i innych ptaków, 



jest także złoto, 

herb rodziny królewskiej, wersja sufitowa

przepych 



i nawet wewnętrzna fontanna. 



Ale najciekawsza, według mnie, jest XV-wieczna kuchnia, wyposażona nie tylko w ogromne piece i ruszty do grillowania dziczyzny,




 ale też w kran z bieżącą wodą!



Spacerując po pałacowych komnatach, warto też wyglądać przez okna, bo okolica jest bardzo malownicza. 


pałacowe ogrody są niewielkie, ale bardzo sympatyczne



Co prawda pogoda nieco przyszarzyła zdjęcia, ale około południa zaczęło się rozjaśniać


 i drugi pałac, a właściwie cały kompleks ogrodowo-pałacowo- dziwowiskowy oglądałam już w towarzystwie słońca i błękitu nieba.


Quinta da Regaleira to według przewodnika „doskonały przykład neomanuelińskiej architektury XX wieku”. Mnie się jednak wydaje, że jest to także dowód pewnego szaleństwa oraz sytuacja pod tytułem „nie wiem, co zrobić z pieniędzmi”, bowiem ogród 



wraz z przedziwnymi budowlami: pałacem, 

pałac

ławka przed pałacem


złoty klucz do pałacu

skromny kominek

sufit zupełnie jak na Wawelu

sala bilardowa (przypominam, że właścicielem nie był król, tylko handlarz kawą)



studniami

Studia Inicjacji widziana od dołu

 i grotami 


to pomysł milionera, pochodzącego z Brazylii handlarza kawą. Zatrudnił on włoskiego architekta, Luigiego Maniniego, a ten przez 14 lat tworzył ogród pełen niesamowitości. 

oczywiście są też wieże

i sadzawki

Największą z nich jest Studnia Inicjacji, którą schodzi się poprzez kręgi mające przywodzić na myśl kolejne stadia piekła w „Boskiej Komedii” Dantego. 

Podejrzewam, że w normalnej sytuacji, czyli w wakacje przed pandemią, studnia była potwornie zatłoczona i nie dało się zrobić przyzwoitego zdjęcia. Teraz jednak do wnętrza wpuszczano tylko ograniczoną liczbę osób i kiedy już się odstało swoje w kolejce na zewnątrz, to można było iść piekielnymi kręgami prawie jakby się było samemu.


choć taka korzyść z wirusa, że na zdjęciach nie ma tłumu turystów

 Bardzo to przyjemne. I w ogóle przechadzka po Quinta da Regaleira była niezwykle miła. Choć całość robi nieco dziwne wrażenie, to fajnie tak na chwilę oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w ogrodzie fantazji.




Ponieważ spacerowanie po Quinta da Regaleira zajęło dużo czasu, nie udało mi się zwiedzić innych atrakcji Sintry. Ale to nic, przecież jeszcze kiedyś tam pojadę. A przynajmniej mam taką nadzieję.


Sintra

2 komentarze: