Dziś zamierzałam napisać o Lizbonie. O żółtych tramwajach,
fado
i saudade. No ale to znają wszyscy. Ostatecznie więc postanowiłam powspominać wycieczkę do Sintry, czyli miasta pałaców,
Weszłam do niego z dwóch powodów. Po pierwsze jest to najlepiej zachowany średniowieczny pałac królewski w Portugalii (a może i w większym kawałku świata), a po drugie było zimno i zanosiło się na deszcz. Weszłam i nie zawiodłam się. Pałac prezentuje się naprawdę imponująco. Jest w nim mnóstwo azulejos,
są sale zdobione wizerunkami łabędzi,
srok (nie do końca wiem jak, ale wymalowanie srok na suficie miało położyć kres plotkom o romansie króla z pewną damą dworu)
i innych ptaków,
jest także złoto,
przepych
i nawet wewnętrzna fontanna.
Ale najciekawsza, według mnie, jest XV-wieczna kuchnia, wyposażona nie tylko w ogromne piece i ruszty do grillowania dziczyzny,
ale też w kran z bieżącą wodą!
Spacerując po pałacowych komnatach, warto też wyglądać przez okna, bo okolica jest bardzo malownicza.
Co prawda pogoda nieco przyszarzyła zdjęcia, ale około południa zaczęło się rozjaśniać
i drugi pałac, a właściwie cały kompleks
ogrodowo-pałacowo- dziwowiskowy oglądałam już w towarzystwie słońca i błękitu
nieba.
wraz z przedziwnymi budowlami: pałacem,
sala bilardowa (przypominam, że właścicielem nie był król, tylko handlarz kawą)
i grotami
Największą z nich jest Studnia Inicjacji, którą schodzi się poprzez kręgi mające przywodzić na myśl kolejne stadia piekła w „Boskiej Komedii” Dantego.
Podejrzewam, że w normalnej sytuacji, czyli w wakacje przed pandemią, studnia była potwornie zatłoczona i nie dało się zrobić przyzwoitego zdjęcia. Teraz jednak do wnętrza wpuszczano tylko ograniczoną liczbę osób i kiedy już się odstało swoje w kolejce na zewnątrz, to można było iść piekielnymi kręgami prawie jakby się było samemu.
Bardzo to przyjemne. I w ogóle przechadzka po Quinta da Regaleira była niezwykle miła. Choć całość robi nieco dziwne wrażenie, to fajnie tak na chwilę oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w ogrodzie fantazji.
Ponieważ
spacerowanie po Quinta da Regaleira zajęło dużo czasu, nie udało mi się zwiedzić
innych atrakcji Sintry. Ale to nic, przecież jeszcze kiedyś tam pojadę. A
przynajmniej mam taką nadzieję.
Koniecznie! Na pewno jeszcze nalezy zobaczyć Pałac Pena
OdpowiedzUsuńprawda
OdpowiedzUsuń