niedziela, 16 lutego 2020

KrajKuchnia - Bośnia i Hercegowina


Bośnia i Hercegowina to taki trochę egzotyczny kraj, choć przecież europejski. Mało się o nim u nas słyszy. Może dlatego, że nie jest łatwo o nim mówić. 

z flagą też nie jest łatwo - Google pokazują trzy różne

Trudno nawet jednoznacznie stwierdzić, jak nazywają się mieszkańcy tego kraju. Wikipedia twierdzi, że Boszniacy. Poradnia językowa – której bardziej ufam – jest raczej za Bośniakami. Natomiast strony poświęcone Bałkanom mają różne zdania. Komisja standaryzacji nazw geograficznych, która do tej pory służyła mi pomocą, w tym wypadku także zawiodła, omijając po prostu rubrykę „obywatel” w części poświęconej Bośni i Hercegowinie. Linijka wyżej jest Boliwijczyk i Boliwijka, poniżej Botswańczyk i Botswanka, a przy Bośni i Hercegowinie szybciutko przeskoczyli do stolicy, zupełnie pomijając kwestię obywateli.
No ale nic to, ostatecznie nie mam tu pisać o obywatelach, tylko o potrawach. Porzucam więc rozważania lingwistyczne i zabieram się do gotowania. Jako danie bośniacko-hercegowińskie wystąpi dziś pita sa krompirom, czyli zawijaniec z ziemniakami (tłumaczenie własne).

potrzeba ciasta filo, ziemniaków i cebuli. Sezam opcjonalny, jogurt jako dodatek do podania

Do zrobienia zawijańca nie potrzeba wielu składników, ale ponieważ jednym z nich jest ciasto filo, którego  u nas nie znajdziemy w każdym sklepie, najpierw musiałam wybrać się na zakupy do dużego supermarketu. To było najtrudniejsze, potem poszło już gładko.
Najpierw zezłociłam pokrojoną w piórka cebulę. Na tej samej patelni (usunąwszy cebulę) usmażyłam słupki ziemniaczane. Wymieszałam je z cebulą i doprawiłam solą.


Następnie rozłożyłam jeden płat ciasta, posmarowałam olejem i przykryłam drugim, który też trochę natłuściłam. 


Tak doszłam do kluczowego momentu, czyli tworzenia zawijańca. Na ciasto nałożyłam trochę farszu ziemniaczanego i najpierw zrobiłam rulon, a potem zwinęłam go w ślimaczek. Bałam się, że po wypuszczeniu z dłoni się rozwinie, ale nie. 

po wierzchu posmarowałam je nieco olejem i posypałam sezamem

Bez większych problemów udało mi się ułożyć na blasze trzy ślimaki, które po upieczeniu nabrały ładnej złotawej barwy i apetycznego wyglądu.


Zgodnie z przepisem podałam zawijańce z gęstym jogurtem, który z własnej inicjatywy zmieszałam ze szczypiorkiem.


W efekcie mam smaczny obiad i coraz większą chęć odwiedzenia Bałkanów.
No, ale zanim to nastąpi, zapraszam na kolejny odcinek KrajKuchni. Będzie gotowanie po botswańsku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz