sobota, 24 sierpnia 2019

Azerbejdżańska różnorodność


Większość, zdecydowanie zbliżona do całości większość mieszkańców Azerbejdżanu to muzułmanie.
Jednak kraj ten nie zamykał się nigdy na inne religie (no chyba, że w czasach ZSRR, ale wtedy tępiono równo wszystkie wyznania).

dzieło jednego z artystów wystawiających swoje obrazy przy Placu Fontann w Baku

Jeszcze przed powstaniem islamu panował tu zoroastrianizm. Teren Azerbejdżanu należał do Imperium Perskiego (dziś w północnym Iranie żyje więcej Azerów niż w samym Azerbejdżanie), w którym była to religia dominująca. Dla jej wyznawców ważny jest ogień, a że na bogatych w złoża gazu rejonach wkoło Baku często dochodziło do samozapłonów i spotykało się płonące góry, ziemie te uważano za święte.

ostatnia płonąca góra

Dziś nad gazem panuje człowiek, upycha go w rury, wysyła, dokąd mu się podoba i płonąca góra została już tylko jedna. Otoczona betonem, „ucywilizowana”, stanowi płatną atrakcję turystyczną.

trochę mi się chciało płakać, gdy na to patrzyłam i myślałam, że kiedyś pewnie będziemy tak odwiedzać ostatnie drzewo czy ostatnią rzekę

Dawniej, gdy gór takich było więcej, budowano wokół nich świątynie. 


Do naszych czasów dotrwała jedna, będąca obecnie muzeum. Ogień płonie w niej tylko podczas ważnych uroczystości i rozpalany jest sztucznie.

już dawno wyssano z ziemi wkoło świątyni całą ropę i gaz

Świątynia ta ma bardzo ciekawą historię. Zbudowana przez zoroastrian, zburzona przez muzułmanów, którzy zapanowali nad tymi ziemiami niedługo po powstaniu islamu w VII wieku, została odbudowana tysiąc lat później za sprawą hinduskich kupców wędrujących Jedwabnym Szlakiem. Stanowiła dla nich połączenie karawanseraju z miejscem świętym.

przykład wyznawcy hinduizmu umartwiającego swoje ciało

Czciciele Śiwy, który przedstawiany jest w kręgu płomieni (alegoria nieustannego tworzenia i niszczenia wszechświata) i z ogniem w lewej ręce (znak, że gdy nastanie odpowiedni moment, świat zostanie zniszczony przez Boga), uznali, że miejsce z wytryskującymi z ziemi płomieniami idealnie spełnia ich wymagania.


Ze świątyni korzystali także indyjscy parsowie, czyli wyznawcy zoroastrianizmu. Było więc to miejsce o ekumenicznym charakterze.

główny ołtarz ze świętym ogniem

W karawanseraju mogli zatrzymywać się także europejscy podróżnicy. W tej wieży przez pewien czas mieszkał Aleksander Dumas.


W XIX wieku Indusi przestali przyjeżdżać do Azerbejdżanu i świątynio-karawanseraj opustoszał. Przed dewastacją chronił obiekt pewien Polak, Gabriel Wrzosek, który zamieszkał tu i zaopiekował się opustoszałym, niegdyś świętym miejscem.
Współcześnie świątynię odremontowano i urządzono w niej muzeum.



Jak Feliks z popiołów powstało też święte miejsce innej religii – islamu. Meczet Bibi Heybat,


wybudowany w XIII wieku ponad grobem Ukeymy Hanum – córki siódmego szyickiego imama - był przez wieki jednym z najważniejszym świętych miejsc Azerbejdżanu. Jak pisał Aleksander Dumas – bezdzietne kobiety, które przyszły się tu pomodlić, w przeciągu roku zostawały matkami.

wystawny grobowiec córki imama, czyli bezpośredniej potomkini Proroka

Tak było do 1934 roku, kiedy to bolszewicy zwalczając wszelkie przejawy religijności, zburzyli meczet oraz cerkiew Aleksandra Newskiego i katolicki kościół Niepokalanego Poczęcia. Ironią losu, w tym samym roku sowiecki rząd przyjął ustawę o ochronie zabytków architektury o historycznym znaczeniu i skazał odpowiedzialnego za zburzenie meczetu na 20 lat zsyłki na Sybir. Zabytkowej budowli życia to niestety nie wróciło. Dopiero w 1994 roku prezydent nowopowstałego niepodległego Azerbejdżanu zarządził odbudowę meczetu w oparciu o zdjęcia zrobione przed wysadzeniem go w powietrze oraz zachowane opisy.


Kościół i cerkiew też znowu istnieją, ale widziałam je tylko w postaci makiet w Centrum Heydara Alijewa.


Na żywo udało mi się natomiast zobaczyć miejsce ważne dla innej religijnej mniejszości – synagogę.
Według informacji widniejącej obok makiety synagogi, Górscy Żydzi modlili się tu od 1945 roku, choć w czasach ZSRR miejsce miało wygląd godny pożałowania. 

makieta

Odrestaurowano je dopiero po odzyskaniu niepodległości. A w XXI wieku wybudowano nową synagogę zaspokajającą wszelkie potrzeby żydowskiej społeczności. 


i prawdziwa synagoga

Oglądałam tę budowlę w sobotni poranek i mogę zaświadczyć – w społeczeństwie w ponad 96% muzułmańskim żydzi otwarcie kultywują swoją religię. A do synagogi można wejść zupełnie zwyczajnie, bez żadnych zasieków i kontroli bezpieczeństwa koniecznych niestety w synagodze warszawskiej.


Z głównych światowych religii nie widziałam w Baku właściwie tylko śladów buddyzmu, ale wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że gdzieś w okolicy żyją także tybetańscy mnisi.


Bardzo podoba mi się taka różnorodność. Życzę jej także mojemu miastu.

tak wyglądają okolice ostatniej płonącej góry

2 komentarze:

  1. Zawsze znajdzie sie jakiś Polak, który uratuje, naprawi, będzie dbał. Niestety najczęściej dzieje sie to za granicą.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Azerbejdżanie polskich akcentów jest bardzo dużo. Napiszę o nich niedługo.

    OdpowiedzUsuń