Nie można i chyba nie powinno się podczas zwiedzania Tirany, pomijać wątku trudnej historii Albanii. W sposób dość delikatny można o ten temat zahaczyć, spacerując po dzielnicy Blloku. W czasach dyktatury Envera Hodży był to rejon, w którym mieszkali dygnitarze, a zwykłym ludziom wstęp był wzbroniony.
dziś znana jest bardziej z zabawnych znaków drogowych |
Dziś Blloku jest zagłębiem modnych restauracji i barów, w żaden sposób niekojarzącym się z ciężkimi czasami. Willa, w której mieszkał Hodża nie rzuca się specjalnie w oczy, może tylko dziwić, że taki przyjemny dom stoi opustoszały.
Podobnie jest też z piramidą, którą pod koniec lat 80-tych wybudowała córka dyktatora. Miała stać się mauzoleum jej ojca.
Po zmianie ustrojowej, postanowiono przekształcić budowlę w centrum edukacyjno-kulturalne, ale coś słabo to idzie. Piramida jest otoczona parkanem i nie ma z niej wielkiego pożytku.
Kilka przecznic dalej obejrzeć można instalację artystyczną upamiętniającą ofiary człowieka, ku którego czci wybudowano piramidę.
wejście do bunkra na granicy dzielnicy dygnitarzy i filary z kopalni, w której pracowali więźniowie reżimu |
Umęczony naród postanowiono uhonorować między innymi za pomocą fragmentu Muru Berlińskiego, który podarowali Albańczykom Niemcy.
fragment muru z placu Poczdamskiego |
W sposób bardziej dogłębny i dojmujący można zapoznać się z historią w muzeum mieszczącym się w bunkrze należącym niegdyś do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
wejście do muzeum |
Można w nim zobaczyć schron przygotowany dla ministra,
ministerialna sypialnia |
ale przede wszystkim warto odwiedzić to miejsce, by poznać nieco lepiej współczesną historię Albanii.
w bunkrze prezentowane są zdjęcia wszystkich ministrów spraw wewnętrznych Albanii, za wyjątkiem jednego - gdybyście dysponowali jego wizerunkiem, muzeum będzie Wam bardzo wdzięczne za udostepnienie |
Większa część bunkra przekształcona jest w sale wystawiennicze prezentujące terror panujący pod rządami Envera Hodży.
sala poświęcona kontroli granicy niepokojąco się z czymś kojarzy |
Zwiedzanie Bunk’Art 2 nie jest przyjemne, ale myślę, że pożyteczne. Nigdy dość przypominania o tym, jak bardzo zła może być chęć władzy za wszelką cenę.
obywateli inwigilowano nieustannie - tu widać miotłę z zamontowanym podsłuchem |
Aby nie kończyć tak ponuro, pokażę Wam jeszcze trochę tirańskich kolorów.
tuż przy wejściu do Bunk'Art 2 |
Poprzedni burmistrz miasta, chcąc wprowadzić nieco radości do ponurej komunistycznej architektury, zarządził malowanie bloków na kolorowo. Czy osiągnął zamierzony efekt? Oceńcie sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz