niedziela, 4 czerwca 2023

Albania - ślady historii

 Nie można i chyba nie powinno się podczas zwiedzania Tirany, pomijać wątku trudnej historii Albanii. W sposób dość delikatny można o ten temat zahaczyć, spacerując po dzielnicy Blloku. W czasach dyktatury Envera Hodży był to rejon, w którym mieszkali dygnitarze, a zwykłym ludziom wstęp był wzbroniony. 

dziś znana jest bardziej z zabawnych znaków drogowych


Dziś  Blloku jest zagłębiem modnych restauracji i barów, w żaden sposób niekojarzącym się z ciężkimi czasami. Willa, w której mieszkał Hodża nie rzuca się specjalnie w oczy, może tylko dziwić, że taki przyjemny dom stoi opustoszały.


Podobnie jest też z piramidą, którą pod koniec lat 80-tych wybudowała córka dyktatora. Miała stać się mauzoleum jej ojca. 


Po zmianie ustrojowej, postanowiono przekształcić budowlę w centrum edukacyjno-kulturalne, ale coś słabo to idzie. Piramida jest otoczona parkanem i nie ma z niej wielkiego pożytku.


Kilka przecznic dalej obejrzeć można instalację artystyczną upamiętniającą ofiary człowieka, ku którego czci wybudowano piramidę. 

wejście do bunkra na granicy dzielnicy dygnitarzy i filary z kopalni,
w której pracowali więźniowie reżimu

Umęczony naród postanowiono uhonorować między innymi za pomocą fragmentu Muru Berlińskiego, który podarowali Albańczykom Niemcy.

fragment muru z placu Poczdamskiego

W sposób bardziej dogłębny i dojmujący można zapoznać się z historią w muzeum mieszczącym się w bunkrze należącym niegdyś do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. 

wejście do muzeum

Można w nim zobaczyć schron przygotowany dla ministra, 

ministerialna sypialnia

ale przede wszystkim warto odwiedzić to miejsce, by poznać nieco lepiej współczesną historię Albanii.

w bunkrze prezentowane są zdjęcia wszystkich ministrów spraw wewnętrznych Albanii, 
za wyjątkiem jednego - gdybyście dysponowali jego wizerunkiem,
muzeum będzie Wam bardzo wdzięczne za udostepnienie

 Większa część bunkra przekształcona jest w sale wystawiennicze prezentujące terror panujący pod rządami Envera Hodży. 

sala poświęcona kontroli granicy niepokojąco się z czymś kojarzy

Zwiedzanie Bunk’Art 2 nie jest przyjemne, ale myślę, że pożyteczne. Nigdy dość przypominania o tym, jak bardzo zła może być chęć władzy za wszelką cenę.

obywateli inwigilowano nieustannie - tu widać miotłę z zamontowanym podsłuchem

Aby nie kończyć tak ponuro, pokażę Wam jeszcze trochę tirańskich kolorów. 

tuż przy wejściu do Bunk'Art 2

Poprzedni burmistrz miasta, chcąc wprowadzić nieco radości do ponurej komunistycznej architektury, zarządził malowanie bloków na kolorowo. Czy osiągnął zamierzony efekt? Oceńcie sami.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz