Co prawda w Albanii byłam skandalicznie krótko, ale udało mi się zobaczyć nie tylko Tiranę. Transport dalekobieżny na pierwszy rzut oka wydaje się nieco nieuporządkowany, ale jednak działa sprawnie i bez trudu można dość szybko dojechać w różne miejsca.
Ja postanowiłam odwiedzić Gjirokastrę – miasto nie tylko malowniczo położone,
trzeba się nastawić na niekończącą się wspinaczkę |
ale też szczycące się długą historią i sławnymi mieszkańcami. Fakt, że urodził się tam Enver Hodża nie jest powodem do dumy, ale to, że dzieciństwo spędził w Gjirokastrze najsłynniejszy albański pisarz, Ismail Kadare, owszem.
Ismail Kadare mieszkał w typowym gjirokastryjskim domu |
W jego rodzinnym domu urządzono muzeum – z jednej strony ciekawe, z drugiej nieco przerażające, bo w zwiedzaniu cały czas towarzyszy jakby duch chłopca.
chłopiec pokazuje się monitorach - tu zagląda do studni |
Ukazuje się w różnych miejscach, będąc niejako przewodnikiem po swoim domu. Co prawda Ismail Kadare wciąż żyje, ale i tak było dziwnie.
dom urządzony w tradycyjnym stylu |
prezentowana jest też amerykańska flaga, która powiewała nad amerykańskim Kapitolem z okazji przyznania albańskiemu pisarzowi Nagrody Jerozolimskiej. Nie wiem, dlaczego. |
W drugim tradycyjnym domu, który także zwiedziłam, było już zwyczajnie. To znaczy sam budynek, jak wiele w Gjirokastrze, jest dość niezwykły, ale bez efektów nadprzyrodzonych. Dom Zakate to XIX-wieczny dom warowny.
dom warowny w kształcie dwóch wież |
Niegdyś bogaci urzędnicy czy kupcy budowali dla swoich wielopokoleniowych rodzin domy-twierdze. Zdaje się, że krewki charakter albańskich górali powodował częste walki międzyklanowe i takie domy były zwyczajnie potrzebne.
Dolne piętra domu Zakate prezentują się raczej skromnie,
ale im wyżej,
tym przyjemniej.
Pomieszczenia zdobione są pięknymi freskami,
a z okien roztacza się wspaniały widok na okolicę.
taras widokowy na najwyższym piętrze |
Bo w ogóle, trzeba przyznać, że wkoło jest pięknie.
w oddali widać zamek |
Co prawda w życiu nie widziałam takich stromych ulic i nie wiem, czy odważyłabym się tu jeździć samochodem, ale wygląda to wszystko bardzo przyjemnie.
Kamienne domy i kamienne ulice żyją w symbiozie z rozmaitymi polnymi roślinkami. Niestety trafiłam na kiepską pogodę, więc zdjęcia nie są tak ładne, jak byłyby, gdybym je zrobiła w słoneczny dzień, ale i tak widać, że jest moc.
słońce wyszło tylko na chwilę |
Gjirokastra została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO i znajduje się na trasie wielu wycieczek zorganizowanych, ale to nie powinno Was odstraszać. Wystarczy odejść kawałek od dwóch głównych ulic, na których tłoczą się grupy (polskie i niemieckie)
i już można cieszyć się spokojem. Pensjonat, w którym wynajęłam pokój znajduje się jakieś 4-5 minut piechotą od tych właśnie głównych ulic i nie spotkałam koło niego absolutnie nikogo. To znaczy, przepraszam, była jedna pani – sąsiadka, która przyszła z wizytą do mojej gospodyni. Poza tym uliczka, przy której stał dom była zupełnie pusta.
po lewej wejście do mojego pensjonatu |
A jeśli ktoś zapragnie trochę ludzkiego gwaru,
będzie chciał kupić pamiątki
albo posiedzieć w kawiarni, to też znajdzie dla siebie miejsce.
kawiarni, restauracji i barów - jak to w Albanii - nie brakuje |
Ścisłe centrum ma wszelkie turystyczne udogodnienia, tak aby każdy był zadowolony z wizyty w Gjirokastrze. Którą Wam szczerze polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz