wtorek, 16 sierpnia 2022

Grecja - Ateny

 To, że greckie wyspy są piękne, wiedzą wszyscy. I ci, którzy tam byli i ci, znający je jedynie ze zdjęć i opowiadań. Uroda stolicy Grecji nie jest już tak oczywista. 


Większość osób wracających z Aten, opowiada o tym mieście z niechęcią – że nic ładnego, że bałagan,  śmieci i pomazane budynki.

No cóż, może faktycznie nie jest to najbardziej wymuskane miasto świata, a jego mieszkańcy odznaczają się innymi zaletami niż umiłowanie do pedantycznego porządku. 


Ale czy ułożenie wszystkiego pod linijkę jest tym, co chwyta za serce i każe w szare listopadowe wieczory tęsknić za jakimś miejscem?

Mnie tam się w Atenach podobało. A dlaczego?

Bo są tam ciche uliczki, wzdłuż których stoją kamienice z balkonami opanowanymi przez nieokrzesaną roślinność.


Bo niespodziewanie pod samym domem wyrósł mi targ ze słodkimi morelami, pękami ziół i bimberkiem w plastikowych butelkach.





 

Bo na zwykłym osiedlowym placyku można posiedzieć na ławce z widokiem na antyczną kolumnę.


Bo wśród nowoczesnych budynków i starożytnych ruin co chwilę trafia się na przycupniętą nieśmiało cerkiewkę.



Bo wystarczy odejść 50 metrów od głównego szlaku turystycznego, by znaleźć knajpkę, której właściciel, wybudzony ze sjestowej drzemki, z chęcią zasiądzie z Wami do szklaneczki wina i partyjki tryktraka.


Bo wystarczy pojawić się w jakiejś restauracji dwa razy, by stać się przyjacielem i zasłużyć nawet na darmową sałatkę grecką.



Bo koty mówią, że dobrze im się wiedzie w tym mieście.



No i bo Ateny wspaniale realizują koncepcję państwa-restauracji, którą popieram całą sobą.



Spędziłam w tym mieście trzy dni. Myśl, że chciałabym tam pomieszkać kilka miesięcy, przyszła drugiego dnia i nie opuściła mnie do dziś.

plaża, na którą można dojechać tramwajem też nie należy do wad Aten

Może znacie kogoś, kto wyjeżdża i trzeba mu podlewać kwiatki na ateńskim balkonie?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz