Benin to kraj atrakcyjny pod wieloma względami – ma potężny ocean,
malownicze wzgórza,
tajemnicze rzeki,
czary
i wdzięki.
tęcza pojawiła się, choć nie było ani słońca, ani deszczu |
No i ma wspaniałą Ciocię Basię, twórczynię Edu Afryka. Wizytując Benin zawsze staram się choć jakiś skrawek siebie dołączyć do jej dzieła.
Tym razem miałam okazję uczestniczyć w dwóch warsztatach, które w każdą sobotę odbywają się w świetlicy Edu Afryki.
świetlicę prezentuje Samuel - mistrz origami. Udało mu się nawet zrobić skaczącą żabkę wielkości paznokcia. Kto próbował origami, ten wie, jaka to sztuka |
Przed rozpoczęciem zajęć, młodzi miłośnicy sztuk plastycznych sami zamiatają, ustawiają ławki, a nawet przeprowadzają dezynfekcję.
Kiedy wszystko jest gotowe, można przystąpić do najważniejszej części spotkania. Mali benińscy artyści z zaangażowaniem oddają się procesowi tworzenia, a ich prace są piękne i niezwykle kolorowe.
w świetlicy co sobotę powstają wystawy czasowe. Ale trzymajcie kciuki - jeśli wszystko dobrze pójdzie, za jakiś czas młodzi artyści zyskają stałe miejsce wystawiennicze |
Na warsztatach, w których miałam okazję uczestniczyć, oprócz rysowania, dzieci próbowały swoich sił w trudnej sztuce origami. Razem z tymi, którzy najszybciej nauczyli się odpowiedniego składania papieru, stworzyliśmy fabrykę kotków.
Młodsi dorysowywali zwierzakom oczy, nosy i wąsy. No i oczywiście barwy, bo wiadomo, że kolorowe koty są o wiele ładniejsze od białych.
W następnym tygodniu robiliśmy razem kwiaty, które rozkwitały po położeniu ich na wodzie. Oczekiwaniu na rozchylenie się płatków towarzyszyły emocje, bo nigdy nie było stuprocentowej pewności – źle wycięta lilia mogła odmówić współpracy.
otworzy się, czy się nie otworzy? |
Na szczęście większość rozkwitała, jak należy, więc wszyscy byli zadowoleni.
Praca twórcza wymaga dużo energii, dlatego w przerwie między dwiema grupami warsztatowymi do dzieci przychodzi pani z drugim śniadaniem. Nie jest łatwo okiełznać rozpierającą maluchy energię, ale jakoś się udaje i wszyscy ustawiają się w kolejce po swoją porcję.
W dwie listopadowe soboty przyglądałam się tym dzieciakom, ich roześmianym buziom, pełnym zachwytu oczom i fantastycznie kolorowym ubrankom. Patrzyłam i rozmyślałam. O tym, jak niewiele trzeba, jak dużo można, jakie to potrzebne, ważne, niedoceniane.
I jakie to szczęście, że mamy w Beninie Ciocię Basię i Edu Afrykę. Gdybyście byli ciekawi, czym jeszcze zajmuje się fundacja, zajrzyjcie tutaj. A jeśli przyjdzie Wam do głowy, że warto byłoby włączyć się w to dzieło, absolutnie tej myśli nie tłumcie i pozwólcie jej przekształcić się w czyn. Razem możemy znaczenie więcej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz