piątek, 29 października 2021

Jaki jest Erywań

 Na pierwszy rzut oka Erywań to dziwne miasto – nieco chaotyczne, bez spójnej koncepcji i określonego charakteru. Nie ma starówki i właściwie nie da się jednoznacznie określić centralnego punktu.


Bo nie wiadomo, czy jest nim wielki i monumentalny plac Republiki, 


czy może leżący koło opery plac Wolności. A może Kaskady, które najbardziej przyciągają uwagę przyjezdnych, a i miejscowi zdają się lubić tu przychodzić.


 Trochę jest ten Erywań podobny do Warszawy – bez imponujących zabytków i ewidentnej urody. A jednak – tak jak i naszą stolicę – da się to miasto lubić. I to bardzo. Tak, żeby żal było wyjeżdżać i mocno chciało się tu wrócić.


 

Może to zasługa świecącego przez 300 dni w roku słońca, w którego promieniach tak wspaniale dojrzewają winogrona na ormiański koniak. 


 A może to dzięki otwartym, gościnnym ludziom zapraszającym nieznajomych do swoich domów i goszczących czym chata bogata. 

tu za rogiem byłam na kawie i ciasteczkach u zupełnie nieznanych, ale niesłychanie gościnnych ludzi

A może sprawia to pyszna kaukaska kuchnia obficie zapijana ormiańskimi winami albo 500 fontann tryskających nawet na bazarze i placu budowy.

 

tańcząca fontanna na placu Republiki

fontanna na budowie
 
 
fontanna to ta jaśniejąca plama w środku zdjęcia
 

Ormianie powiedzieliby pewnie, że Erywań podoba się, bo to jedno z najstarszych miast świata (założone wcześniej niż Rzym). 

plakietka okolicznościowa na 2800. urodziny miasta, wykonana na perłowej płytce umieszczonej w uchu igielnym

 

Że tu chronione są największe skarby kultury chrześcijańskiej (każde ormiańskie dziecko wie, że Armenia to pierwszy chrześcijański kraj świata, który chrzest przyjął w 301 roku).

drzazga z Krzyża Świętego

No i stąd najlepiej widać świętą górę Ararat, na której po potopie osiadła Arka Noego. 

Ararat widziany z miasta

 Raz nieopatrznie wyrwało mi się, że byłam kiedyś u stóp Araratu (najważniejsze dla Ormian miejsce świata znajduje się obecnie na terenie Turcji i obywatele Armenii nie mogą tam bywać). Reakcja mojego rozmówcy była natychmiastowa – z Erywania widać Ararat o wiele lepiej, nigdzie w Turcji nie znajdziesz takiego widoku!

i Ararat podmiejski

 Gorliwie przytaknęłam tej oczywistej prawdzie i dzięki temu polsko-ormiańska przyjaźń została uratowana. A przecież za nic nie chciałabym jej nadszarpnąć, bo mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę i spotkam się z poznanymi podczas tego wyjazdu Ormianami i mieszkającymi w Erywaniu Polakami, bo wszyscy byli nadzwyczaj sympatyczni. 

erywańczycy lubią gry

 I chyba to właśnie oni – erywańczycy – sprawiają, że atmosfera tego miasta wciąga, zasysa i nie chce wypuścić…


 

1 komentarz:

  1. Muszę obejrzeć te schody, koniecznie widok podziwiać z kieliszkiem koniaku!

    OdpowiedzUsuń