sobota, 9 października 2021

Pilzneński rynek

 Centralnym punktem Pilzna, tak jak każdego szanującego się miasta europejskiego, jest rynek, zwany tutaj Placem Republiki. Swoimi wymiarami bije na głowę ten warszawski i tylko nieco ustępuje krakowskiemu. Krótko mówiąc, jest to porządny kawał placu, na którym można pokusić się o wiele.



Pilźnianie postanowili przede wszystkim wyposażyć go w katedrę. 


Być może dzisiejsze - mocno ateistyczne – społeczeństwo zbudowałoby w samym środku miasta coś innego, ale trzynastowieczni Czesi uznali, że najważniejszy w mieście jest kościół. Postawili zatem imponującą świątynię z najwyższą w całym kraju wieżą. 


Jej wysokość (w zależności od źródła informacji) wynosi 102 lub 103 metry. Co prawda jest to ponad dwa razy mniej niż ma Pałac Kultury, ale do warszawskiego centralnego punktu widokowego można dostać się windą, a na pilzneńską wieżę trzeba się wdrapać na piechotę, 

po drodze na szczyt można wdychać zapach drewna i oglądać dzwony

mozolnie pokonując niezliczone stopnie schodów, więc w efekcie satysfakcję ma się w Pilźnie większą. A i nagroda za wysiłek jest imponująca – stare miasto widziane z góry prezentuje się naprawdę pięknie.


Można obejrzeć sobie cały rynek, ze wszystkimi jego atrakcjami. Oczywiście potem należy koniecznie dojść do nich i przyjrzeć się wszystkiemu z bliska, z poziomu ulicy.

A co jest do zobaczenia? Wokół placu stoi wiele pięknych kamienic, w tym renesansowy ratusz. 


Można do niego wejść i popatrzeć na makietę miasta. Fajna jest, bo jej twórcy nie ograniczyli się do pokazania budynków i grzecznego ustawienia ludzików i samochodów. Makieta pokazuje prawdziwe życie – jest nawet wypadek samochodowy.


No, ale kamienice to otoczenie rynku, natomiast na samym placu w charakterze głównych dekoracji występują kolumna plagi oraz trzy fontanny. Zacznijmy od kolumny. 


Postawiono ją w 1681 roku jako wyraz wdzięczności za łagodny przebieg pandemii. Za oddalone od miasta „morove rany”, jak głosi napis. Na szczycie kolumny stoi bardzo złota i lśniąca Matka Boska, 


a u jej stóp, a właściwie znacznie poniżej ustawili się rozmaici święci, w tym święty Roch, święty Antoni i święty Bartłomiej, czyli patron pilzneńskiej katedry.

Kolumna z Matką Boską na rynku starego miasta to rzecz normalna. Może w dobie pandemii nawet przydatna, ale nie zadziwiająca. Natomiast złote fontanny zdobiące pozostałe narożniki Placu Republiki są dość zagadkowe. Na pierwszy rzut oka wydają się po prostu bardzo złote i niepodobne do niczego.


 I dopiero wytłumaczenia mądrego człowiek potrzeba, żeby zrozumieć, co przedstawiają. Otóż fontanny te, które widać na zdjęciach poniżej, 




obrazują kilka elementów herbu Pilzna. Jest tu zatem anioł, pies rasy chart oraz wielbłąd. Najłatwiej zinterpretować anioła – wiadomo, opiekuńcze skrzydła, ochrona miasta itp. Chart też nie jest bardzo trudny – symbolizuje bowiem psią wierność Pilzna cesarzowi i czeskiemu królowi. Ale co w środku Europy robi wielbłąd? Otóż zwierzę to zostało podarowane czeskim rycerzom przez Władysława Jagiełłę jako dowód wdzięczności za ich udział w bitwie pod Grunwaldem. A skąd u polskiego króla takie egzotyczne zwierzęta? Też dostał. Ofiarował mu je Dżalal ad-Din, który w charakterze lennika księcia Witolda, także bił się w najsłynniejszej w naszej historii bitwie. A niedługo potem został chanem Złotej Ordy. Co zresztą znacznie skróciło mu życie. No, ale to już inna historia i nie o niej chcę opowiedzieć. Choć myślę, że fajnie tak snuć nić łączącą całkiem współczesną czeską fontannę z mongolskimi bezkresami.

Wracajmy jednak na pilzneński rynek. Czy wiedząc, co przedstawiają trzy złote wodotryski, potraficie powiedzieć, który jest który?

Czekam na Wasze typy. Zagadkę rozwiążę w następnym poście, który mam nadzieję napisać już niebawem. Do zobaczenia!

to wnętrze hotelu - nie na rynku, ale niedaleko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz