Osób, które nie mogą pojąć, po co wciąż jeżdżę do Beninu i co widzę w kraju praktycznie pozbawionym zabytków, klimatycznych miast, dzikiej zwierzyny (choć raz znalazłam w zlewie skorpiona) i dobrej kuchni, nie zachęcam do dalszej lektury.
![]() |
główna ulica mojego najulubieńszego Grand Popo - akurat drogą szło sobie zanghbeto |
Będzie bowiem o wędrówce w pełnym słońcu ulicami, a zwłaszcza jedną, główną ulicą miasta Natitingou.
![]() |
przydrożne ploteczki |
Czy ma sens oddalanie się od oceanu,
jechanie prawie 12 godzin na północ,
![]() |
podczas postoju na dworcu do autobusu podchodzą sprzedawcy wszystkiego |
a potem snucie się po zupełnie zwyczajnym benińskim mieście?
![]() |
wjazd do miasta dekoruje budynek nawiązujący do tradycyjnej architektury Północnego Beninu oraz pomnik Kaby - bohatera, który walczył z kolonizatorami |
![]() |
w mieście są też inne pomniki |
Dla mnie ma. I cieszę się, że dałam sobie taki całkowicie wolny dzień. Że idę niespiesznie i rozglądam się dokoła.
![]() |
ja, spacerując w upalny dzień, wyglądam o wiele mniej elegancko, ale to zupełnie mi nie przeszkadza :) |
Tu popatrzę na dziewczęta uczące się szlachetnej sztuki tkania,
tam zrobię zdjęcie czemuś nieznanemu.
![]() |
potem ustaliłam, że to są kurniki |
Mogę usiąść na ławce w cieniu dobrego drzewa
i delektować absolutną wolnością, którą tak mocno czuję jedynie w Beninie. Pewnie w innych krajach też można osiągnąć ten stan i po prostu każdy musi sobie znaleźć swój kawałek świata. Ja mam go właśnie tu.
![]() |
To, że mogę pójść tą drogą, jest dla mnie definicją szczęścia |
Ale, żeby nie było, że w Natitingou nie ma zupełnie nic,
![]() |
Natitingou |
opowiem Wam o Muzeum Regionalnym, mieszczącym się w kolonialnym budynku zajmowanym kiedyś przez francuską administrację.
O tym, co można w nim zobaczyć, napiszę już za chwilę. Zapraszam.
![]() |
w drodze do hotelu (Le Belier - polecam :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz