czwartek, 25 marca 2021

KrajKuchnia - Korea Północna

 Korea Północna… nie wiem, co o niej napisać. Od jakiegoś miesiąca dużo myślę, czytam i oglądam o tym kraju, ale ponieważ na wszelki wypadek w nic nie wierzę, więc jak głupia byłam, tak jestem.


Nie będę się zatem wymądrzać i od razu przejdę do spraw kulinarnych. Zanim zaczęłam szukać północnokoreańskiego przepisu, nastawiłam się na to, że nie będzie łatwo. Tymczasem okazało się, że bez trudu znalazłam danie, które zapowiadało się ciekawie i smacznie.

DuBuBap to popularna przekąska, sprzedawana na koreańskich ulicach. Żeby ją zrobić, należy najpierw zaopatrzyć się w: 


kostkę tofu, ryż, skrobię kukurydzianą oraz: sos sojowy, olej sezamowy, chili, czosnek, szczypiorek, cukier i ziarno sezamu. Dobrze jest też zapewnić sobie towarzystwo (może być zdalne) osób, które mają chęć udziału w kuchennej ekwilibrystyce.


Kiedy mamy już wszystko i wszystkich, możemy brać się do roboty. Osuszamy więc tofu ręcznikiem papierowym i kroimy – najpierw na prostokąty, a potem na trójkąty. Ze standardowej kostki biedronkowego tofu powinno wyjść w ten sposób osiem trójkątów, które posypujemy solą, a po chwili obtaczamy w skrobi kukurydzianej. Następnie wrzucamy je na gorący olej i smażymy na złoto (mniej więcej 5 minut z każdej strony).


Równolegle ze smażeniem tofu, gotujemy ryż, najlepiej tak, żeby był kleisty. Kiedy jest już miękki, mieszamy go z olejem sezamowym i ziarnami sezamu.

to nie jest przykład ryżu idealnego - za mało kleisty

Także równolegle, robimy sos, czyli mieszamy sos sojowy z wodą, olejem sezamowym, posiekanym szczypiorkiem, chili, rozgniecionym czosnkiem, cukrem i ziarnami sezamu. Próbujemy i w razie czego dolewamy lub dosypujemy któregoś ze składników. Sos jest bardzo ważny, więc próbujecie, aż będzie pyszny – słodki, pikantny i słony jednocześnie.



Kiedy usmażone na złoto tofu przestygnie nieco (czyli wciąż jest ciepłe, ale nie parzy), zaczynamy część, która w przepisie określana jest jako „niezła zabawa”. I faktycznie – reakcja A. i F., gdy powiedziałam im, co będziemy teraz robić, potwierdziła prawdziwość tych słów. Zabawa polega na tym, że w każdej kostce tofu należy zrobić kieszonkę, rozcinając pośrodku dłuższy bok trójkąta. Ciąć trzeba uważnie, głęboko, ale tak, żeby nie powstała dziura na wylot.

Zdaje się, że wprawny kucharz potrafi uzyskać odpowiednio pakowną kieszonkę, robiąc tylko jedno nacięcie. Jednak my musieliśmy dodatkowo wydłubać nieco tofu ze środka kostki, bo inaczej miejsca na farsz byłoby stanowczo za mało.

Trochę było z tym gimnastyki, ale ostatecznie się udało, a uzyskany efekt wart był trudu.

DuBuBap mojej produkcji

Wydrążone kieszonki zostały napełnione ryżem i polane sosem. A potem zjedzone z ogromnym apetytem, bo północnokoreańska przekąska jest naprawdę pyszna.

oraz w wykonaniu A. (ze wsparciem psychicznym ze strony F.)

Prawdopodobnie – tak samo jak tofu z Korei Południowej – kiedy DuBuBap ostygnie, przestaje być taki dobry. Ale to żadne zmartwienie, bo jest na tyle smaczny, że momentalnie znika z talerza. Choć więc trochę z tym daniem roboty, to szczerze Wam radzę – zróbcie je sobie!

A następnym razem zmienimy kontynent – zapraszam na danie z Kostaryki!

2 komentarze: