czwartek, 16 stycznia 2020

Obiady czwartkowe


Zamorskie wyprawy czy podboje obcych krain nie wpływają być może korzystnie na ludzkie losy. Jednak mieszanie się różnych kultur zdecydowanie pomaga tradycjom kulinarnym. Oman jest tego wspaniałym przykładem. 

pyszny lankijski obiad w polskim domu w Omanie (ach, ten kokosowy chutney!)

Historia tego kraju łączy się Zanzibarem i Indiami, miejscami, w których jedzenie pachnie cynamonem, kminem, goździkami, kardamonem. 

po posiłku podawane są odświeżające oddech pachnące nasionka 

Współcześnie prawie połowa mieszkańców Omanu to imigranci, w tym bardzo duża liczba przybyszy z Półwyspu Indyjskiego. Oprócz rąk gotowych do ciężkiej pracy przywożą oni do sułtanatu swoje upodobania kulinarne.

dhal i naany zupełnie jak w Delhi

 I dlatego jadąc wśród piasków pustyni, najłatwiej znaleźć restauracje z dopiskiem: kuchnia pakistańska/bengalska/indyjska.
Ponieważ jednak restauracje te znajdują się na Półwyspie Arabskim, to w menu występują tez falafele, hummus oraz różne kebaby i szawarmy.


Razem czyni to z prostej prowincjonalnej jadłodajni przedsionek kulinarnego raju. Szafranowy ryż pachnący goździkami, ryba z cynamonem, 

folia zamiast obrusa pomaga utrzymać w czystości dywan, który jest jednocześnie podłogą i stołem

kebab jagnięcy ze słodką cebulką, aksamitny hummus, chrupiące falafelki, sałatka ze świeżych warzyw… 


Przed ryzykiem pęknięcia można się jedynie uchronić, pamiętając, by zamawiać jedną porcję na dwie osoby. Zwłaszcza biriani podawane jest zazwyczaj w postaci tak ogromnej góry ryżu, że pojedynczy człowiek nie ma szans mu podołać. Nawet jeśli jest tak fantastycznie sypki, kolorowy, pachnący i absolutnie idealny. Niestety żołądek – choć rozciągliwy – ma swoje granice.


Zamawiajcie więc najwyżej dwie porcje na trzy osoby i delektujcie się smakami Arabii i zapachami Hindustanu.
A po obiedzie spróbujcie koniecznie karaku, czyli omańskiej herbaty do złudzenia przypominającej indyjską masala chai


albo arabskiej kawy z kardamonem. 


Najlepiej pijcie gorzką, zagryzając słodkimi daktylami.
A jeśli po tym wszystkim będziecie mieli jeszcze miejsce na deser, to zajrzyjcie tu za tydzień. Będzie o omańskich słodyczach!

a to cytrynowa woda kolońska do skropienia rąk po jedzeniu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz