Zamorskie wyprawy czy podboje obcych krain nie wpływają być
może korzystnie na ludzkie losy. Jednak mieszanie się różnych kultur
zdecydowanie pomaga tradycjom kulinarnym. Oman jest tego wspaniałym przykładem.
pyszny lankijski obiad w polskim domu w Omanie (ach, ten kokosowy chutney!)
Historia tego kraju łączy się Zanzibarem i Indiami, miejscami, w których
jedzenie pachnie cynamonem, kminem, goździkami, kardamonem.
po posiłku podawane są odświeżające oddech pachnące nasionka
Współcześnie prawie
połowa mieszkańców Omanu to imigranci, w tym bardzo duża liczba przybyszy z
Półwyspu Indyjskiego. Oprócz rąk gotowych do ciężkiej pracy przywożą oni do
sułtanatu swoje upodobania kulinarne.
dhal i naany zupełnie jak w Delhi
I dlatego jadąc wśród piasków pustyni,
najłatwiej znaleźć restauracje z dopiskiem: kuchnia
pakistańska/bengalska/indyjska.
Ponieważ jednak restauracje te znajdują się na Półwyspie
Arabskim, to w menu występują tez falafele, hummus oraz różne kebaby i
szawarmy.
Razem czyni to z prostej prowincjonalnej jadłodajni przedsionek
kulinarnego raju. Szafranowy ryż pachnący goździkami, ryba z cynamonem,
folia zamiast obrusa pomaga utrzymać w czystości dywan, który jest jednocześnie podłogą i stołem
kebab
jagnięcy ze słodką cebulką, aksamitny hummus, chrupiące falafelki, sałatka ze
świeżych warzyw…
Przed ryzykiem
pęknięcia można się jedynie uchronić, pamiętając, by zamawiać jedną porcję na
dwie osoby. Zwłaszcza biriani podawane jest zazwyczaj w postaci tak ogromnej
góry ryżu, że pojedynczy człowiek nie ma szans mu podołać. Nawet jeśli jest tak
fantastycznie sypki, kolorowy, pachnący i absolutnie idealny. Niestety żołądek
– choć rozciągliwy – ma swoje granice.
Zamawiajcie więc najwyżej dwie porcje na trzy osoby i
delektujcie się smakami Arabii i zapachami Hindustanu.
A po obiedzie spróbujcie koniecznie karaku, czyli omańskiej
herbaty do złudzenia przypominającej indyjską masala chai
albo arabskiej kawy z
kardamonem.
Najlepiej pijcie gorzką, zagryzając słodkimi daktylami.
A jeśli po tym wszystkim będziecie mieli jeszcze miejsce na
deser, to zajrzyjcie tu za tydzień. Będzie o omańskich słodyczach!
a to cytrynowa woda kolońska do skropienia rąk po jedzeniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz