poniedziałek, 25 marca 2024

Malta - Gozo

 Poprzednio napisałam, że Maltę można zwiedzać właściwie bez żadnego przewodnika. Jednak na Gozo – drugą, nieco mniejszą od stołecznej Malty wyspę – wybrałam się w towarzystwie książki Piotra Ibrahima Kalwasa „Gozo – radosna siostra Malty”. 

Na Gozo płynie się 45 minut takim promem

Mieszkający tam od jakiegoś czasu pisarz i dziennikarz, proponuje kilka pieszych wędrówek po wyspie. Nie miałam wystarczająco czasu, by je wszystkie zrealizować, ale jeśli wybierzecie się na Gozo na dłuższe wakacje, to polecam zajrzenie do książki Piotra Kalwasa. Niespieszny, wielokilometrowy spacer, wśród łąk porośniętych żółtymi kwiatkami i opuncjami, 

nie wiem, czy oficjalnie, ale opuncje są stanowczo narodową rośliną Malty

którego celem jest zakup lokalnego wina, nie zadowoli pewnie osób, które nastawione są na „zaliczanie” zabytków i innych atrakcji turystycznych.

 Jednak dla mnie, taki plan na wczesnomarcowy dzień był idealny. Co prawda, wina nie mogłam kupić (przyleciałam na Maltę tanimi liniami i miałam prawo jedynie do „przedmiotu osobistego”), a polecane przez pana Kalwasa restauracje były zamknięte, ale i tak mi się podobało.


Gozo – za wyjątkiem stołecznej Victorii – w marcowe południe jest miejscem totalnie pustym. Chodzi sobie człowiek po polach, 

na horyzoncie zdaje się Marsalforn

nad morzem, 


po uliczkach bardzo ładnych miasteczek i nie spotyka nikogo. 

Gharb

No, może trochę przesadzam. Widziałam kobietę wyprowadzającą psa na spacer, a w teoretycznie zamkniętej restauracji był mężczyzna, który pozwolił mi skorzystać z toalety. A, i jeszcze w innej restauracji (bo w małych gozatyńskich miasteczkach restauracji jest dużo) pewna pani siedziała przy stoliku i piła wino. Poinformowała mnie, że to wcale nie oznacza, że restauracja jest czynna i że moja radość jest przedwczesna.

restauracji jest dużo, a kościoły są duże

Musiałam więc maszerować bez przerwy obiadowej. I to chyba jedyna wada gozatyńskiej wycieczki. Poza tym, wszystko mi się podobało. Senne miasteczko Gharb, 


bazylika Ta’Pinu, która oszałamia nie tyle swoją urodą,

wnętrze kościoła, jak na Maltę, ascetyczne

 co usytuowaniem - nigdy nie widziałam, by tak wielki kościół stał w tak szczerym polu, 


widok sprzed bazyliki

nadmorskie widoki 


i panwie solne, 



czyli wydłubane w piaskowcu małe baseny, 

w takiej skale łatwo się dłubie,
więc panwie można było robić bez użycia specjalistycznego sprzętu

w których odzyskuje się sól z morskiej wody.

taką sól się uzyskuje po odparowaniu wody

w okolicach panwi jest też miejsce,
w którym został pobity rekord świata w płynięcie wpław
- 30 godzin i 17 minut zajęło przepłyniecie z Sycylii

Krajoznawcza wycieczka zajęła mi prawie cały dzień

w końcu dotarłam do ludzi...

 i nie zdążyłam zbyt dokładnie obejrzeć Victorii. Ale trochę pochodziłam po pełnych turystów placach 


i pustych bocznych uliczkach. 



Odwiedziłam też bazylikę św. Jerzego, 


na fasadzie której znajdują się dwa dziwne zegary. 


To, że kościelny zegar nie pokazuje aktualnego czasu, tylko na przykład dni tygodnia i miesiąca, to na Malcie rzecz częsta. 


Tu jednak sprawa jest nieco dziwniejsza i właściwie niemożliwa do odgadnięcia (przetestowane na kilkorgu znajomych). Ja też nie potrafiłam wymyślić, co pokazują te zegary. Dopiero po powrocie do Warszawy, przy pomocy J. udało mi się tego dowiedzieć. Otóż patrząc na dwie tarcze, mamy sobie uświadomić, że tak naprawdę, nie ma znaczenia, która jest godzina. Czy jest szósta, czy dwadzieścia po dziewiątej… i tak nie wiemy, jaki naprawdę jest czas. Nasz czas, czas naszego życia.

Spodobały mi się te zegary i pomyślałam, że to dobrze, że mój czas na Gozo spędziłam właśnie tak – pijąc kawę (z koniaczkiem 😊), 

z widokiem na tajemnicze zegary
 (kelner z tej restauracji też nie wiedział, co pokazują)

patrząc na morze i chodząc sobie wśród ukwieconych łąk.


Chyba trzeba będzie pomyśleć o powrocie na tę wyspę…

czasem po drodze spotykałam jakieś domy

2 komentarze:

  1. Twoja maltanska opowieść była miłą odskocznią od pewnych świątecznych przygotowań. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń