niedziela, 21 maja 2023

Albania - początek

 Podobno Andrzej Stasiuk w książce o Albanii napisał o tutejszym smrodzie. „I znowu tu przyjechałem. Znowu czuję smród ścieków i płonących śmieci”.

Moja Albania pachnie. 


Głównie kwiatami gorzkich pomarańczy, ale też czarnym bzem i ziołami zmieszanymi z kolorowymi polnymi kwiatkami. 

przy głównym placu Tirany

na straganach bardzo dużo jest rozmaitych herbatek ziołowych.
Ale zamówienie herbaty w restauracji budzi ogromne zdziwienie kelnera

No i różą, którą dostałam do wąchania przy śniadaniu w pensjonacie w Gjirokastrze.


w tym pensjonacie

Wiem, że to bardzo zależy od pory roku, ale ja byłam tu na razie tylko jeden raz i Albanię widzę całą w maju – ze świeżą zielenią pól i wzgórz 


zielone są nawet ulice - to co widać na tym zdjęciu, to jezdnia, po której jeżdżą samochody

oraz niezliczoną liczbą maków. 


Zawsze wiedziałam, że je lubię, ale teraz okazało się, że mam na ich tle jakąś manię i za dobre zdjęcie uważam tylko takie, na którym są maki. 

tu w towarzystwie ostów, które też są fotogeniczne

A że jest ich w Albanii mnóstwo i wyrastają nie tylko z ziemi, 


ale też z murów i innych powierzchni, to udanych zdjęć – w mojej subiektywnej ocenie – mam bardzo dużo.


Fotografii bez maków też mam niemało, bo Albania to bardzo malowniczy kraj i nawet w pochmurny i deszczowy dzień trudno jest nie robić zdjęć co chwila.






Mam nadzieję, że tym wstępem zachęciłam Was nie tylko do wizyty w Albanii, ale też do przeczytania kolejnych opowieści, które postaram się zamieścić jak najprędzej.

jedyna zaleta deszczu - miałam cały ogród dla siebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz