wtorek, 7 marca 2023

Benin - kurort

 Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nic nie może wiecznie trwać. Niestety, choć protestuję przeciwko tej zasadzie całą sobą, niewiele mogę wskórać. Wszystko kiedyś się kończy i mój tegoroczny pobyt w Beninie, który miał być bardzo długi, przeminął jak jedna chwilka i przeszedł do historii.

pierwsze zdjęcie, zaraz po przyjeździe, w Kotonu

W bezsensownie zimnej Warszawie, jedyne co mi pozostało, to oglądanie zdjęć. Pomyślałam, że może i Wy zechcecie popatrzeć. 


Wybrałam takie, które pokazują nieco inne oblicze Grand Popo. Do tej pory pisałam o dniu powszednim tego miasta, dziś chciałabym udowodnić, że zasługuje ono na miano kurortu. I że elegancki turysta też znajdzie tu miejsce dla siebie.


Najpierw zapraszam do Oberży, czyli „Auberge de Grand Popo”. To bardzo klimatyczne miejsce znajdujące się tam, gdzie kończy się brukowana ulica, 

droga przed Oberżą (mniej więcej tam, gdzie różowe kwiatki, kończy się bruk)

a zaczyna piaszczysta „droga na koniec świata”. 


Do Oberży można przyjść na elegancki obiad, 

restauracja w Oberży


można nawet poprosić o danie wegetariańskie

kąpiel w basenie z morską wodą 


lub po prostu wypoczynek na plaży. 


No i oczywiście można tu też zanocować, bo jest to przede wszystkim hotel, który mieści się w kilku pokolonialnych budynkach. 

jest też sklepik z pamiątkami

Wśród polskich gości B. Oberża ma status miejsca kultowego.

autorzy tej książki też tu byli, a B. i fundacji EDU Afryka poświęcili cały rozdział

Kilka kilometrów dalej, a właściwie bliżej, bo przy szosie prowadzącej z Grand Popo do granicy z Togo, znajduje się inne przyjemne miejsce. Ośrodek Awale oferuje pobyty w bungalowach (z zewnątrz wydają się bardzo przyjemne, w środku nie byłam), basen ze słodką wodą, 

basen jest między kwietnym żywopłotem a palmami

ogród z bujną roślinnością


 i bar na plaży z pięknym widokiem na ocean. 

w głębi Jungle Beach Bar


Benińskie wybrzeże jest spadziste i żeby zobaczyć spienione grzywy fal, trzeba usadowić się nieco wyżej niż poziom piasku. 

tak to widać, gdy się stoi przy linii wody


a to widok z baru na pięterku

A do tego, w tutejszej restauracji można zjeść pizzę, co bywa w Afryce nie lada atrakcją.

w Neapolu bym się tą pizzą nie zachwyciła, ale w Beninie daje radę

W rejonie Grand Popo jest jeszcze kilka innych hoteli nastawionych na zagranicznych turystów, 

Coco Beach to nieco bardziej wyluzowane miejsce

trochę taniej, ale też przyjemnie

myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. 

restauracja w ośrodku belgijskim

Trzeba tylko wygospodarować kilka wolnych dni i ruszyć w drogę. Naprawdę warto!


kąpać się nie da, ale podziwiać można do woli



praktycznie jedyne dzikie zwierzęta tego regionu

4 komentarze:

  1. Właściwie brak innych dzikich zwierząt to plus choć zastanawiam się gdzie podziała się cała reszta, zwłaszcza ptaki. Czy są tam komary? TE komary, których się boimy. To pytam ja, Ola Wróblewska, nie wiem dlaczego muszę być anonimowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, ale nie rzucają się w oczy. Ich obecność można poznać po czerwonych kropkach na ciele. A ptaki oczywiście są, ale jakoś nie myślę o nich w kategorii dzikie zwierzęta. Ptaki są takie bardziej domowe :)

      Usuń
  2. Dobrze że masz zdjęcia,każda wolna chwila i już jesteś w Beninie a nie w zimnej Warszawie

    OdpowiedzUsuń