czwartek, 9 sierpnia 2018

Obiady czwartkowe


Po dziwnych przekąskach jedzonych w ciągu dnia, pora na w miarę normalny wieczorny obiad.


 Z przyczyn logistycznych stołowanie wypadało nam najczęściej w niewielkiej i niezbyt wykwintnej knajpce naprzeciwko naszego hostelu.

zestaw obowiązkowy w każdej restauracji

Oprócz obrazkowego menu, lokal ten miał zaletę w postaci anglojęzycznego kelnera, który po dwóch dniach stał się naszym przyjacielem. Gdyby rzecz działa się w Syrii czy Jemenie, to nie byłabym zdziwiona, ale przecież byłam w Chinach, gdzie komunizm, wycofanie, zachowywanie twarzy itd. itp. Okazuje się jednak, że stereotypy wszędzie są do bani. Młody Chińczyk nie tylko mówił po angielsku i – mimo polityki jednego dziecka  - miał siostrę, to jeszcze wykazywał się iście bliskowschodnią gościnnością. 

na pierwszym planie 回家的路


w tle nasze zbawienie - obrazkowe menu

Ani razu nie pozwolił nam zapłacić za napoje, za każdym razem obdarowywał nas na wychodnem puszkami pepsi i seven up, a ostatniego wieczoru był sponsorem całego kilkudaniowego posiłku z piwem włącznie.

nie wiem dlaczego kalafior zawsze podawany jest w kociołku, pod którym pali się ogień

Tak sobie myślę, że gdybym potrafiła choć trochę mówić po chińsku, to może i inni ludzie okazaliby się być otwartymi i chętnymi do zadzierzgnięcia znajomości.
Wniosek? Uczyć się trzeba języków!

danie z fasolki i paryczek chili, z przewagą tych drugich

Tym mało kulinarnym akcentem żegnam się dziś i zapraszam za tydzień na poobiednią herbatkę.

proste i przepyszne danie ze szpinaku i orzeszków



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz