Wszystko zaczęło się od
mniej więcej takiego zdjęcia, na które natknęłam się gdzieś w
internecie.
Fotografii towarzyszył pełen zachwytu opis Międzynarodowego
Festiwalu Patchworku oraz miasteczka Suzdal.
Przeczytałam, popatrzyłam, poszukałam innych suzdalskich
stron i już wkrótce wiedziałam, że muszę tam pojechać.
Zdobyłam stos przeróżnych dokumentów potrzebnych do
uzyskania rosyjskiej wizy, kupiłam bilet na lot do Moskwy i poleciałam.
Trzy godziny minibusem i 40 minut podmiejskim autobusem
wystarczy, żeby z rojnej i gwarnej stolicy Rosji przenieść się do krainy
drewnianych domków,
malw,
słoneczników,
leniwie wijącej się rzeczki
i setek
wielobarwnych cebulastych kopuł – w niewielkim, zamieszkanym przez 11 tysięcy
ludzi miasteczku jest ponad 50 cerkwi i 5 klasztorów!
Do Suzdalu dostaniecie się bez trudu autobusem, który co pół
godziny odjeżdża z dworca we Włodzimierzu. Dojedziecie do centrum miasteczka, a
następnie uliczkami zdobnymi w drewniane koronki okien dojdziecie do hotelu.
Zanim dostaniecie klucze do pokoju, gospodarz zaprowadzi Was do ogródka, z
którego roztacza się widok na rzeką Kamionkę, łąki i grube mury zabytkowego
klasztoru.
Następnie napoi Was chłodną miodowuchą –
średnioprocentowym alkoholem, który według gospodarza pito w Rosji zanim Mendelejew opracował recepturę czterdziestoprocentowej wódki.
To początek, potem będzie tylko lepiej. Za 50 rubli kupicie
od siedzącej pod klasztorem babuli szklankę pełną pachnących latem poziomek,
liczący sobie 650 lat klasztor wprost tonie w kwiatach
pooglądacie bawiące się w zjeżdżalnię kaczki,
w miłej knajpce na rynku
napijecie się kawy,
od handlujących tuż obok przekupek dostaniecie za zupełne
darmo kilo ogórków małosolnych i dwa słoiki konfitur poziomkowych,
Wy z Polszy? To macie jeszcze banieczkę konfitur! I jeszcze drugą!
z leżaków
ustawionych na kremlowskim wale popatrzycie na spokój i piękno krajobrazu,
daję słowo honoru, że leżaki stoją na wale (usypanym w X i XI wieku), a u jego stóp płynie rzeka
w
ogródku otoczonym słonecznikami wychylicie kieliszek rosyjskiej wódki i ani się
spostrzeżecie, kiedy do Suzdalu zawita zmierzch. Chwilę posiedzicie na ławce
przed hotelem, patrząc na leniwą rzekę, która o tej porze właściwie zupełnie
przestaje płynąć i zasypia, tak jak i całe miasteczko.
Wy też poczujecie
zmęczenie, więc pójdziecie spać, by śnić o lśniących w słońcu kopułach.
Jak dobrze, że przyjechaliście tu na więcej dni!
Ponieważ postanowiłem, że ze względu na napaść na Ukrainę nie wydam w Rosji nawet jednego rubla to muszą mi wystarczyć Twoje fotki i zapiski - pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo wiem... ale co taka babulinka z poziomkami pod klasztorem gdzieś w gołubince Rosiji temu wszystkiemu winna...
UsuńTeż pozdrawiam! :)
Usuń